Roboty dowożące jedzenie i zakupy pod drzwi mają być już wkrótce nowością na polskim rynku dostaw. Pomysł na wykorzystanie tego typu urządzeń np. do dostarczania pizzy, poruszających się po chodnikach i ścieżkach rowerowych przyśpieszył w trakcie pandemii.
- Roboty do dostarczania jedzenia to naprawdę bliska przyszłość - uważa Sergiusz Lebedyn, założyciel DeliveryCouple.
Jego firma jako pierwsza rozwija technologię na rodzimym gruncie. Lebedyn uważa jednak, że w ciągu dwóch-trzech lat w każdym większym polskim mieście będzie kursowało średnio około 10 tego typu robotów, dostarczając jedzenie i zakupy - podaje Newseria.pl.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl
Roboty mają to robić na krótszych niż kurierzy odcinkach. Ostatnia mila, czyli dostarczenie paczki do rąk klienta, to znany problem branży logistycznej, a w gastronomii na dodatek jest on silnie związany z czasem dostawy. Restaurator nie zawsze ma pod ręką wolnego kuriera. Takie maszyny to pożądane rozwiązanie również z kilku innych powodów.
- Jeśli mówimy o zaletach robotów do dostarczania jedzenia, jest to przede wszystkim cena. Roboty zagospodarują rynek dostaw poniżej 3 kilometrów, więc z jednej strony będzie taniej, z drugiej będzie to bardziej przewidywalne i skalowalne - wyjaśnia założyciel DeliveryCouple.
To rozwiązanie sprawdzi się przykładowo w dniach czy godzinach, kiedy zamówień jest najwięcej. Przykładowo na ulubioną pizzę w piątek wieczór czekamy zazwyczaj dłużej niż w pozostałe dni robocze.
- Jednym z powodów, dlaczego tak się dzieje, jest brak kurierów i kierowców. Robotów można zaangażować tyle, ile trzeba w danym momencie - mówi Sergiusz Lebedyn. – Robot niestety nie wejdzie na klatki i nie zapuka do drzwi. Będzie w stanie podjechać pod blok i trzeba będzie zejść po odbiór jedzenia.
Roboty zagospodarują bowiem krótsze odcinki dostaw. Do tego dochodzi ugruntowany przez właścicieli styl prowadzenia sklepu, baru czy restauracji, w którym zastosowanie robotów będzie niepraktyczne. Poza tym niektóre sklepy i lokale działają w miejscach, gdzie robot nie jest w stanie podjechać pod same drzwi, zatem trudno będzie szybko i sprawnie załadować do niego jedzenie czy zakupy.
- Wtedy oczywiście kierowca jest bardziej osobą odpowiednią do tego typu zadania - zaznacza założyciel DeliveryCouple.
W Lublinie, gdzie powstała i funkcjonuje jego firma, rozwiązanie jest obecnie testowane. Dwa roboty wykonują zlecone dostawy na razie pod opieką operatora, w przyszłości mają pracować prawie zupełnie autonomicznie.