HoReCa jest rynkiem docelowym dla pigwoniady. W sklepie pigwoniada musi kosztować ok. 10 zł. To cena, za którą niewielu konsumentów kupi taki napój - mówi Radosław Poślednik, właściciel gospodarstwa i firmy Świat Pigwowca.
Albert Katana, Portal Spożywczy: Wytwarza pan Pigwoniadę - napój z pigwowca. Co zainspirowało pana do tego przedsięwzięcia?
Radosław Poślednik, właściciel gospodarstwa i firmy Świat Pigwowca: Zafascynowaliśmy się pigwowcem, jego właściwościami i smakiem około 15 lat temu. Zaczęliśmy uczyć się uprawy tej rośliny, zakładać plantacje - wtedy pojawiły się pierwsze nasze owoce. Z żoną zaczęliśmy je przetwarzać na soki, syropy, owoce kandyzowane; z czasem przywykliśmy do smaku pigwowca dodając syrop do herbaty czy wody - smakowało nam, smakowało naszym znajomym. Wtedy zrodził się pomysł robienia z pigwowca napoju na sprzedaż - to było jakieś 7 lat temu. Początkowo robiliśmy pigwoniadę w domu, obecnie mamy zakład przetwórczy.
Szukasz magazynu do wynajęcia. Zobacz ogłoszenia na PropertyStock.pl
Jaka jest receptura tego napoju?
Całkowity minimalizm składu, od dwóch do czterech składników w butelce: wszędzie jest oczywiście woda, sok z pigwowca który nadaje jej oryginalną linię smakową; dodajemy też miód, herbatę, cukier trzcinowy.
Napoje są konserwowane wyłącznie poprzez pasteryzację, bez jakiejkolwiek chemicznej ingerencji. Nie dodajemy barwników ani aromatów.
Cały czas uczymy się robić pigwoniadę - chcemy robić ją jak najlepiej, więc proces nauki nigdy nie zostanie zakończony.
Jakie są warianty smakowe pigwoniady?
Pigwoniada zawdzięcza swój smak i właściwości sokowi z pigwowca. To nie jest sok, który służy do zaspokojenia pragnienia, ponieważ mając 7-krotnie więcej witaminy C niż cytryna jest po prostu bardzo kwaśny. Woda z sokiem pigwowca to pierwszy typ pigwoniady - pigwoniada kwaśna, niedosładzana. Następna w kolejności jest pigwoniada miodowa, słodzona tylko miodem, który czuć, żeby klient nie miał wątpliwości. Z 4 składników składa się pigwoniada herbaciana, słodzona cukrem trzcinowym bardzo dobrej jakości; obecnie mamy wersję z zieloną herbatą, niedługo wprowadzimy herbatę czarną. 4 składniki ma również pigwoniada klasyczna, posłodzona cukrem trzcinowym, jedynie ta jest gazowana.
Niedługo wprowadzimy piąty smak, ale o tym na razie nie chcemy mówić.
Podkreśla pan naturalność składników tworzących pigwoniadę - czy to oznacza, że również same owoce są produkowane ekologicznie?
Nasza plantacja ma certyfikat “bio”, ale sam napój nie jest certyfikowany, ponieważ żeby to było możliwe również składniki dodatkowe - miód, cukier trzcinowy, herbata - musiałyby pochodzić z upraw ekologicznych. To znacznie zwiększyłoby koszty wytwarzania pigwoniady i oczywiście jej cenę. Wielokrotnie pytaliśmy się naszych klientów, czy skłonni by byli zapłacić więcej za pigwoniadę “bio”, i otrzymaliśmy odpowiedzi przeczące.
Ile kosztuje pigwoniada?
Docelowym naszym rynkiem jest HoReCa; w restauracjach w tym roku pigwoniada kosztuje ok. 13-15 zł. Jeszcze raz podkreślę, stosujemy najlepsze składniki, nie żałujemy ich w składzie, pasteryzacja przy obecnych cenach energii jest bardzo drogim procesem. Nie zapominajmy o marży restauracji. Stąd też taka cena. Klient restauracji, który przychodzi tam nie po to, by się najeść, ale po to, by spędzić ze znajomymi miłe chwile, jest gotowy zapłacić taką cenę.
Jak pan ocenia popularność swojego produktu, jakie jest zainteresowanie branży HoReCa pigwoniadą?
Jak najbardziej jestem zadowolony ze współpracy z tą branżą, ale moje nastawienie do życia każe mi powiedzieć, że wszystko co najlepsze, jeszcze przed pigwoniadą.
Branża HoReCa przeżywa ostatnio trudne chwile - co można powiedzieć o jej kondycji na podstawie wielkości zamówień pigwoniady?
Nie podzielam pesymizmu, który przebijał w wypowiedziach medialnych przedstawicieli branży i dziennikarzy w początkach roku. Owszem, czytuję artykuły przedstawiające trudną sytuację HoReCa, ale jeśli brać pod uwagę sprzedaż pigwoniady, to nie widzę, by gastronomia przeżywała kryzys - jest walka, ale nie zapaść. Restauracje nie rezygnują ze współpracy ze mną, owszem, raz zamawiają więcej, raz mniej, ale zamawiają. Klienci wciąż chodzą do restauracji: dobra jakość oferowanych produktów i usług przyciąga i będzie przyciągać klientów.
Czy pigwoniadę można kupić również w sklepach?
To się owszem zdarza, ale doświadczenie mówi mi, że to HoReCa jest rynkiem docelowym dla pigwoniady. W sklepie pigwoniada musi kosztować ok. 10 zł., a to jest cena, za którą niewielu kupi napój nie służący do zaspokojenia pragnienia. Trudno sobie wyobrazić, by ktoś kupił do domu 10 butelek tego napoju. Pigwoniada to napój, który ubarwia chwile spędzone w miłym gronie, natomiast do zaspokojenia pragnienia najlepsza jest woda.
Butelka pigwoniady jest charakterystyczna przez brak naklejanej etykiety. Z czego wynika ten zamysł?
Logo pigwoniady jest jedyną rzeczą, za którą zapłaciłem jeśli chodzi o wygląd pigwoniady, reszta jest moim pomysłem. Etykieta jest oryginalna choćby przez fakt, że posiada nacięcia w różnych wzorach i np. po naciśnięciu jej odpowiednio można z niej wyjąć serduszko. Ale od razu powiem, że obecny wygląd nie jest wyglądem docelowym, chociażby dlatego, że etykieta jest obecnie mocowana do butelki sznurkiem przyklejanym do butelki - przyznaję, że jest to najsłabszy punkt, nie jestem z tego zbyt zadowolony. Pracujemy nad tym, by to poprawić.
Nie boi się pan takich zmian? To prawie rebranding…
Oczywiście pod tym względem jesteśmy bardzo wrażliwi na reakcję klientów. Mocną stroną naszej komunikacji z klientami jest bezpośredni kontakt z nimi, poprzez obecność na wielu targach branżowych, kiermaszach, gdzie osobiście sprzedajemy i rozmawiamy z konsumentami. Dzięki temu odbieramy bezpośrednie sygnały o tym, jak postrzegany jest nasz produkt i w jakim kierunku mamy iść, by zapewnić klientom jak największe zadowolenie z pigwoniady. Obecny wygląd naszej butelki nie jest negatywnie odbierany, ale proszę mi wierzyć - kierunek, w którym pójdziemy, będzie naprawdę fajny.
Jakie plany na przyszłość ma Pigwoniada?
Świat Pigwowca opiera się na trzech filarach: plantacji, zakładzie przetwórczym i sprzedaży/marketingu/dystrybucji. Każdy z tych filarów wymaga odrębnych działań, ale wzajemnie się uzupełniających: to nakłady, inwestycje, zaangażowanie. Można powiedzieć, że to ciągłe “gonienie zajączka” (śmiech). W tym roku doinwestowaliśmy zakład do tego stopnia, że mogliśmy wystąpić na wszystkich targach spożywczych ukierunkowanych na HoReCę i będziemy kontynuować w następnych latach poszukiwania nowych klientów.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.