Tarcza antykryzysowa pomogła im przetrwać pandemię. Jednak wegańska restauracja z Krakowa straciła za mało i musi oddać państwu 235 tysięcy złotych. To oznacza dla lokalu bankructwo - pisze portal TVN24.pl.
"Hummus Amamamusi" to rodzinna knajpka mieszcząca się na krakowskim Kazimierzu, która w czasie pandemii podobnie jak wiele innych lokali gastronomicznych skorzystała z tarczy covidowej. Jak się okazało, lokal przekroczył prognozowany próg o 4 proc. i musi teraz zwrócić wszystkie pieniądze rządowi.
Musimy zwrócić 250 tysięcy złotych wykorzystanej subwencji rządowej, przyznanej nam w ramach pomocy branży gastronomicznej w trakcie pandemii. Nigdy też nie pomyśleliśmy o tym, żeby w trakcie pandemii zamknąć hummusiję, chociaż bywały takie momenty, kiedy było po prostu ciężko, wręcz “na granicy”, zaciskaliśmy zęby i trwaliśmy. Nie moglibyśmy tego zrobić naszym pracownikom, których traktujemy jak członków rodziny, ani Wam, którzy tak bardzo nas wspieraliście, zamawiając dania na wynos. Bardzo Wam wszystkim za to dziękujemy. Ze smutkiem obserwowaliśmy, jak kolejne lokale wokół nas zamykały się, jeden po drugim. Z nadzieją i ulgą przyjęliśmy informację o pomocy rządowej dla branży gastronomicznej i postanowiliśmy z niej skorzystać. Dzięki temu nie musieliśmy nikogo zwalniać, co było dla nas najistotniejsze – pracownicy hummusiji zawsze mogli i mogą liczyć na uczciwą formę zatrudnienia (umowa o pracę i opłacony ZUS lub na U-Z i ZUS forma zależała zawsze od decyzji pracownika). Dochowaliśmy wszelkich formalności, zgłaszając się po pomoc rządową - piszą w mediach społecznościowych właściciele lokalu.
Katarzyna Pilitowska, Zofia Pilitowska i Bartłomiej Suder oprócz "Hummus Amamamusi" prowadzą w Krakowie również znaną śniadaniownię "Ranny Ptaszek". W czasie pandemii przygotowywali posiłki dla medyków. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, gotowali zupę dla uchodźców. Pomagali innych, a teraz sami potrzebują pomocy.
Jednego jednak nie przewidzieliśmy, że, pomimo spełnienia najważniejszych warunków - utrzymania działalności i zatrudnienia na tym samym poziomie, ten sam rząd zmusi nas do oddania 100% subwencji. Dlaczego? Bo przekroczyliśmy prognozowany przychód o 4%, czyli 18 tysięcy zł. Przy obecnej inflacji, podwyżkach cen mediów i spadkiem ilości klientów, nie damy rady uzbierać całej kwoty, choć w czasach sprzed pandemii pewnie udałoby się to w rok. Całą kwotę mamy zwrócić w rok, sami już podejmujemy działania, by uzbierać tę, na ten moment astronomiczną dla nas kwotę, zatrudniamy się w innych firmach, będziemy organizować wyprzedaże naszych rzeczy. Jeśli zechcecie nam pomóc, to jesteśmy Wam ogromnie wdzięczni, za każdą wpłaconą kwotę, za gest wsparcia. Prosimy udostępniajcie naszą zrzutkę, to też ogromne wsparcie. Dziękujemy za całego serca - podpisali pod postem Kasia, Zosia i Bart.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.