Dzień pizzy co prawda już za nami. My jednak sprawdzamy i pytamy czy i dlaczego pizza i pizzerie okazały się dość odporne na COVID-19 i rządowe obostrzenia.
Dzisiaj w ogniu pytań Katarzyna Włodarczyk-Pięta, członkini zarządu Gruby Benek.
- Wykorzystaliśmy czas kwarantanny na usprawnienie systemu dostaw, wprowadzenie nowych rozwiązań organizacyjnych i technologicznych, które pozwalają nam realizować dowozy szybciej i sprawniej niż dotychczas. Dużą przewagę nad gastronomiczną konkurencją daje nam też sam produkt. Pizza jest daniem lubianym uniwersalnie, które w dodatku dobrze sprawdza się w dostawie. Podobnie jak burgery i kurczaki, które są uzupełnieniem oferty naszych lokali, a które sprawiają, że jest ona elastyczna i dopasowana do różnych gustów. Dzięki temu nasi klienci mogą zawsze zamówić obiad czy kolację nawet dla całej rodziny, w której każdy ma ochotę na coś innego. To prostsze niż samodzielne gotowanie - mówi Katarzyna Włodarczyk-Pięta.
I dodaje, że jest jeszcze jeden czynnik, który wpłynął na to, jak dobrze pizzerie sieci radzą sobie w trakcie pandemii. - To model współpracy franczyzowej, który przyjęliśmy. Nasi franczyzobiorcy, właściciele pizzerii naszej sieci, mogą liczyć na naszą pomoc. Monitorujemy jak radzą sobie lokale i interweniujemy, jeśli zachodzi taka potrzeba. Reagujemy szybko i sprawnie uruchamiając działania marketingowe i udzielając wszelkiego niezbędnego wsparcia biznesowego i organizacyjnego. W minionym roku prowadziliśmy intensywne działania marketingowe, a nasza strategia na 2021 tworzona była z myślą, że trudna sytuacja pandemiczna nie skończy się z dnia na dzień. Dlatego jesteśmy dobrej myśli, jeśli chodzi o przyszłość pizzerii Gruby Benek i dlatego w trakcie kwarantanny jesteśmy nastawieni na rozwój, a nie na jej przeczekanie - dodaje.
{fb;https://www.facebook.com/GrubyBenekPizza/videos/475389240532963}