Obawy Polaków związane z rosnącymi cenami będą skutkowały chęcią poszukiwania sposobu na wyższy zarobek. Efekt inflacyjny najszybciej dotknie najmniej zarabiających, wśród nich zatrudnionych w branży HoReCa, m.in. kelnerów i recepcjonistów.
Jak wskazuje Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy Personnel Service, w 2022 r. można się spodziewać większej rotacji niż w roku poprzednim, kiedy na rynku dominowała niepewność.
- Teraz fluktuacja będzie większa, zwłaszcza wśród osób najmniej zarabiających, bo ich skutki inflacji dotkną najmocniej i najszybciej. Pracownikom będzie sprzyjał deficyt kadrowy. Pamiętajmy, że mamy w gospodarce więcej wolnych miejsc pracy niż przed pandemią. Firmy potrzebują rąk do pracy, a żeby ich przyciągnąć będą musiały oferować więcej. Jedynym zagrożeniem jest spirala płacowo-cenowa - zwraca uwagę Krzysztof Inglot w komunikacie prasowym.
Uważa, że nawet co trzeci pracownik będzie szukał sposobu na to, żeby zwiększyć swoje miesięczne dochody. Z badania ARC Rynek i Opinia wynika, że 19 proc. osób poszuka dodatkowej pracy, 8 proc. będzie próbowało zmienić obecną, a 5 proc. wybierze się do swojego szefa po podwyżkę.
Pracodawcy, którzy wiedzą, że w 2022 roku jednym z największych wyzwań będzie deficyt kadrowy, planują podwyżki. Z ''Miesięcznego Indeksu Koniunktury'' Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że w grudniu 2021 roku już 30 proc. przedsiębiorców deklarowało, że w ciągu najbliższych 3 miesięcy planuje podnieść wynagrodzenia. Część podwyżek będzie wiązała się z podwyższeniem wysokości minimalnego wynagrodzenia, które od 1 stycznia 2022 roku wynosi 3010 zł brutto miesięcznie.
Efekt inflacyjny najszybciej dotknie najmniej zarabiających - sprzątaczki, pracowników magazynu czy zatrudnionych w branży HoReCa, m.in. kelnerów i recepcjonistów. To te zawody w pierwszej kolejności będą starały się zniwelować wpływ rosnących cen poprzez podniesienie swoich miesięcznych pensji. Właśnie w tej grupie można się również spodziewać zwiększonej rotacji.
- Pracowników będzie przyciągała wizja wyższych zarobków w innym miejscu. Zwłaszcza, że pandemia przyzwyczaiła ludzi do pewnego rodzaju elastyczności. Dobrym przykładem są pracujący w HoReCa, którzy bojąc się obostrzeń i lockdownów, szukali pracy gdzie indziej. Przyciągała ich logistyka czy przemysł. A teraz pracowników potrzeba niemal we wszystkich branżach - podsumowuje Krzysztof Inglot z Personnel Service.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.