Obecnie sprzęt jest gorszej jakości, zwłaszcza u firm, które mają ukształtowaną pozycję na rynku, a teraz te marki zaniżają swój standard – powiedział Jurek Sobieniak, kucharz i właściciel lokali „Sypka Mąka” oraz „Deska i kreska”.
Jakub Szymanek: Skończył się lockdown. Gastronomia zaczęła działać i pojawiły się nowe problemy, tym razem ze sprzętem. Skąd takie kłopoty?
Jurek Sobieniak: Kilka lat temu rozmawiałem z moim kolegą o tym, jak będzie wyglądać przyszłość, jeśli chodzi o sprzęt gastronomiczny. Stwierdziliśmy wówczas, że restauratorzy będą musieli wybierać między lepszym a gorszym sprzętem do kuchni. Natomiast obecnie ciężko jest stwierdzić, który sprzęt jest gorszy, a który lepszy, ponieważ większość firm uginając się pod naporem tego, co się dzieje na rynku i kiepskiej jakość kompozytów, z których są robione sprzęty, a które na pozór wyglądają jak te lepsze, składa z nich swój sprzęt, co finalnie odbija się na jakości i to tych firm, które dotychczas utrzymywały wysoki poziom jakości. W związku z tym wybierając nowy sprzęt do tej pory sugerowałem się firmą, co okazało się błędem.
Dlaczego błędem?
Po pięciu latach w „Sypkiej Mące” na Ursynowie przyszedł czas na wymianę tak zwanej dzieży, czyli misiarki, którą można m.in. kręcić biszkopt i ciasto na chleb czy pizzę. Kupiliśmy nowy sprzęt od tego samego producenta co pięć lat temu, biorąc pod uwagę wygląd i specyfikację. I później okazało się, że jednak specyfikacja jest inna. Mimo że dystrybutor sprzedał nam taką samą dzieżę jak ta, którą mieliśmy wcześniej, to pojawił się problem już na samym początku, bo misiarka nie działała tak, jak powinna. Wyłączała się i wyglądała jakby misa w niej, była od innego kompletu. Oddaliśmy ją do naprawy i dostaliśmy ekspertyzę, że to nasza wina, bo musiało być robione za ciężkie ciasto. Natomiast z naszej strony to było niemożliwe, ponieważ dzieża wyłączała się niezależnie od tego, co mieszało się w niej. Powiedziano nam dodatkowo, że to nie jest sprzęt do ciężkiego ciasta, czyli wychodzi na to, że za ponad 4000 złotych kupiliśmy sprzęt do robienia biszkoptów, mieszania farszu i ciasta naleśnikowego.
Powiedziałeś, że sprzęt był taki sam jak ten, w którym wcześniej mieszaliście ciężkie ciasto, więc co się zmieniło przez pięć lat, że teraz jest on przeznaczony do czegoś innego i ma zmienioną specyfikację?
Jest taki myk, że producent w swojej specyfikacji ma napisane, że sprzęt nie nadaje się do ciężkich ciast, natomiast to urządzenie u różnych dystrybutorów jest tak opisane, że nadaje się do pizzerii. I każdy, kto to dystrybuuje, ma ten sam opis. A producent później mówi, że nie bierze odpowiedzialności za dystrybutora. To nie tyczy się tylko dzieży, ale także innego sprzętu. Przykładowo przyjechała do nas kuchenka, która nie działa od samego początku.
Czy to oznacza, że sprzęt przeznaczony do gastronomii nie wytrzymuje ciężaru pracy w restauracyjnych kuchniach?
Na to wygląda. Chociaż urządzenie dwupalnikowe tego samego producenta działa bez zarzutu, a czteropalnikowe nie daje rady. Moim zdaniem musi być w tym błąd konstrukcyjny. Natomiast nie jestem producentem, tylko odbiorcą, więc nie wiem, jak to jest dokładnie skonstruowane. Za to uważam, że jak ktoś tworzy taki sprzęt, to powinien to skonsultować z osobą, która na takim czymś będzie pracować, żeby wiedzieć co i jak zamontować, żeby to działało i było wydajne. Natomiast zaczynają być różne absurdy, jeśli chodzi o sprzęt przeznaczony do kuchni w gastronomii. Można mnożyć kolejne przykłady.
Czy to są pojedyncze przypadki, jeśli chodzi o producentów, czy problem dotyczy większego grona firm?
Mówię teraz o firmie Stalgast. Ale myślę, że rynek producentów sprzętu idzie w dół pod względem jakości. Przykładowo w piecu marki Unox po dwóch tygodniach działania odpadła uszczelka.
Z czego wynika gorsza jakość sprzętu?
Najwyraźniej producenci bazują na tańszych kompozytach, które jednak nie spełniają swojej roli i finalnie sprzęt szybko psuje się. Inny przykład, w lodówce szufladowej, dwudrzwiowej po dwóch, trzech tygodniach odpadł włącznik, a przecież kucharze nie włączają i nie wyłączają dzień w dzień lodówki.
Zaczynamy żyć w takich czasach, gdzie usługa i rzetelność stają się na wagę złota. Dlatego stwierdziłem, że tym razem nie odpuszczę, bo skoro to dzieje się u mnie, to tak samo pewnie dzieje się w innych miejscach. I nawet sam producent przyznał mi, że taki problem jak u mnie z dzieżą, miał też w innych lokalach. Zatem widać, że obecnie sprzęt jest gorszej jakości, zwłaszcza u firm, które mają ukształtowaną pozycję na rynku, a teraz te marki zaniżają swój standard.
Czytaj więcej w Strefie Premium na portalspozywczy.pl.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.