Legendarna restauracja wegetariańska w Krakowie ogłosiła wprowadzenie mięsnych alternatyw swoich dań. Nietypowy krok stał się kością niezgody wśród gości. Część z nich zapowiedziała bojkot lokalu.
Zainteresowanie kuchnią roślinną, ograniczanie spożycia mięsa czy całkowita rezygnacja z produktów odzwierzęcych to od kilku lat wyraźny trend konsumencki. Rośnie rynek zamienników mięsa oraz roślinnych innowacji w smaku i teksturze przypominających kurczaka, wołowinę czy kaczkę. Restauracje, nawet te z kuchnią tradycyjną, coraz częściej decydują się na wprowadzenie menu dla wegetarian lub wegan. Zob. Roślinna zmiana warty w kuchni
Czy możliwy jest także przypadek odwrotny? Czy restauracja z kuchnią wegetariańską może dodać menu mięsne? Historia krakowskiego lokalu Pod Norenami pokazuje, że krok taki może być... co najmniej ryzykowny.
Otwarcie Pod Norenami było dla krakowskich wegan i wegetarian prawdziwym wydarzeniem. Restauracja oferowała kuchnię dalekowschodnią opartą na "mock meat", czyli substytutach mięsa, smakach kurczaka i wołowiny stworzonych w oparciu o produkty wyłącznie sojowe i zbożowe. Można tu było spróbować dań wegańskich i wegetariańskich kuchni m.in. koreańskiej, chińskiej i tajskiej. Lokal szybko znalazł się w rankingach polecanych miejsc z kuchnią bezmięsną, a także pewnego rodzaju azylem dla osób świadomie rezygnujących z mięsa.
– Jak twierdzą znawcy, mięso jest swoistym "narkotykiem". Nie wgłębiając się w to, czy przyczyną jest fizjologiczny głód białka, kwasu moczowego, hormon FGF – 21 czy zawarte w mięsie umami (tzw. piąty smak podstawowy), wiemy iż swoisty "głód" mięsa, zwłaszcza w okresie początkowym przechodzenia na dietę wegetariańską, jest jednak faktem. Aby ułatwić neofitom zerwanie z dietą mięsną, już przed wiekami w buddyjskich klasztorach opracowano kilka zastępników mięsa oraz receptury potraw, które potrafią prawie doskonale oszukać zmysły i umysł, sugerując, że spożywamy danie mięsne. Są nimi przede wszystkim serwowane u nas: tofu, seitan [gluten] i tempeh – podaje restauracja na swojej stronie.
Ku zaskoczeniu (przynajmniej części) gości restauracja ogłosiła wprowadzenie mięsnych alternatyw dań. Co gorsza, motywując to oczekiwaniami swoich klientów.
– Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom naszych Gości wprowadziliśmy mięsną wersję menu. Wiele pozycji z karty możecie spróbować teraz również z kurczakiem lub wołowiną (już nie w cudzysłowie). Mamy również całkiem nowe propozycje, na które serdecznie zapraszamy – napisano na Facebooku.
Pod wpisem rozgorzała bardzo zacięta dyskusja. Część osób poczuła się oszukana oraz rozczarowana decyzją właściciela. Sporo komentatorów zadeklarowało bojkot miejsca. Pojawiły się głosy, że restauracja wcale nie wychodzi "naprzeciw oczekiwaniom Gości", ale "przeciwko" nim.
Decyzję skomentowało także RoślinnieJemy.
– Jestem wielkim fanem miejsc, które wdrażają roślinne pozycje do menu, prawdopodobnie nawet częściej jadam w takich lokalach, niż w tych w pełni roślinnych. Mocno jednak zdziwiła mnie decyzja zgoła odwrotna - niemalże legendarna już restauracja Pod Norenami, do tej pory wegetariańska, zdecydowała się wprowadzić do menu dania mięsne – napisał Maciej Otrębski.
– O ile daleko mi do bojkotu czy mocno zabarwionych emocjami komentarzy, które pojawiły się na fanpage'u Pod Norenami, to pewien zgrzyt wywołuje we mnie ten ruch właśnie w 2021 roku, gdy o potrzebie ograniczania spożycia mięsa pisze się nawet w brukowcach. Jestem w stanie zrozumieć biznesowy kontekst takich kroków, wydaje mi się on jednak dość krótkowzroczny - o ile wegetarianie i weganie stanowią zapewne odsetek gości restauracji, to rozgoryczenie i zawód, jaki spowodowała ta decyzja właśnie w tej grupie, będzie prawdopodobnie zataczać szersze kręgi. Dla wielu osób Pod Norenami było świetnym wyborem właśnie dlatego, że mogli pokazać swoim bliskim odżywiającym się tradycyjnie, jak świetnie można przyrządzić roślinne-mięsne dania bez mięsa - obecnie, czar prysł. Czas pokaże, czy była to trafna decyzja – dodał.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.