Restauracje żyjące z biznesu i turystki nadal jeszcze się nie odkuły. Wciąż towarzyszy nam widmo pandemii, a do tego dochodzi szalejąca inflacja - mówi Maciej Lubiak, założyciel Maczfit, restaurator, inwestor, kierowca rajdowy i sportowiec.
Na początku sierpnia pojawiły się informacji o nowym Prezesie Maczfit Foods. Oddaje Pan stery firmy w całości czy będzie Pan doglądał jej od czasu do czasu?
Maciej Lubiak: Nadal będę doglądał, służąc swoim wieloletnim doświadczeniem. Tworzyłem Maczfit od podstaw, a przez ostatnich 7 lat pełniłem funkcję prezesa spółki, starając się o jej najlepszy możliwy rozwój. Na szczęście z powodzeniem, gdyż dziś firma jest liderem swojej kategorii. Nie będzie to już jednak wsparcie operacyjne, a w roli Przewodniczącego Rady Nadzorczej i doradcy strategicznego Zarządu.
Co taka zmiana oznacza dla Maczfit?
Wierzę, że najlepsze dni jeszcze przed Maczfit. Będę czujnie obserwował oraz osobiście pracował, aby tak się stało, natomiast już w nowej roli. To właśnie tu poznałem część moich najlepszych przyjaciół biznesowych i dziękuję im wszystkim za te wszystkie lata, które wspólnie przepracowaliśmy. Mojego następcę, Pawła Gurgula, uważam za naturalnego kandydata do kontynuowania mojego przedsięwzięcia. Myślę, że to właśnie on będzie podejmował dynamiczne i odważne decyzje, które przyśpieszą rozwój spółki. Wierzę, że Paweł będzie nadal dostrzegał potencjał rynku, zanim dostrzegą go konkurenci. Mam również nadzieję, że pod jego rządami Maczfit będzie mógł się pochwalić równie spektakularnymi sukcesami w segmencie. Natomiast dla samej firmy ta zmiana to nic innego niż potwierdzenie, że nawet najlepsi chcą być częścią spółki i uczestniczyć w rozwijaniu jej, oczywiście pod ogromnymi skrzydłami Grupy Żabka.
A co oznacza dla Pana? Jakie są Pana zawodowe plany na najbliższy czas?
Przede wszystkim zajęcie się rodziną, uspokojenie życia zawodowego, więcej sportu i motosportu, który jest moją pasją. Obecnie jestem doradcą strategicznym i inwestorem. W najbliższym czasie na pewno chciałbym nieco zwolnić, choć w moim przypadku będzie to dość trudne. Jestem nauczony szybkiego tempa życia oraz pracy i świetnie się w nim odnajduję, ale wiem, że teraz nadszedł moment, by skupić się nie na tym, co w życiu ważne, lecz na tym, co najważniejsze. Za kulisami budowania sukcesu Maczfit stało przecież wiele stresu, nieprzespanych nocy i nieustanna pogoń za odrobiną czasu wolnego i wytchnienia. Szybkie tempo niezmiennie pozostanie ze mną natomiast na rajdach.
Wiemy też, że trwa właśnie rozbudowa Pana restauracji Milanovo. Kiedy ponownie powitacie gości?
Tak, nadal posiadam restaurację Milanovo, w której nauczyłem się biznesu gastronomicznego i tak już chyba zostanie na zawsze, z sentymentu. To w końcu mój drugi dom. Lokal przechodzi właśnie fazę rozbudowy. Obecnie Milanovo to około 330 m2, a po rozbudowie będziemy dysponowali prawie 900 m2, co w przełożeniu na ilość klientów podwoi wielkość restauracji. Otwarcie jest zaplanowane na 26 września.
Czy branża spożywcza i restauracyjna mogą odsapnąć? Czy można powiedzieć, że podnieśliśmy się po pandemii?
Uważam, że niestety nie. Nawyki żywieniowe się zmieniły, ale również tryb pracy. Restauracje żyjące z biznesu i turystki nadal jeszcze się nie odkuły. Wciąż towarzyszy nam widmo pandemii, a do tego dochodzi również szalejąca inflacja. Właściciele lokali gastronomicznych mierzą się ze znacznie większymi kosztami utrzymania, a tym samym ceny w menu poszybowały w górę, co niekoniecznie przekłada się na większe zasoby portfela wśród gości. Myślę, że dla wielu branż najbliższy okres będzie po prostu trudny, a zbliżająca się jesień dodatkowo to spotęguje.
Lubi Pan biznes, sport i ryzyko. Czym nas Pan zaskoczy w tym, a może przyszłym roku?
W teorii nie planuję spektakularnych projektów w najbliższym czasie, ale moja żona twierdzi, że długo tak nie usiedzę… I pewnie ma rację, choć to się jeszcze okaże. Mam już swoje lata, zmieniają się moje poglądy na to, co jest najważniejsze w moim życiu. W biznesie osiągnąłem już wiele, ale mam jeszcze trochę do ugrania w innych kwestiach. Między innymi w sporcie. Wspominałem ostatnio, że wyścigi z dwudziestokilkulatkami są budujące i nie zamierzam z nich rezygnować. I nie zamierzam!
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.