– Wiele osób, które od lat pracowało w gastronomii, mówię tu o kelnerach, przez pandemię zmieniło branżę i już pewnie nie wróci do gastronomii. Tym bardziej, że nie wiadomo, jak gastronomia będzie dalej wyglądać. Nie wiadomo, czy nie będzie kolejnego lockdownu – powiedział portalowi horecatrends.pl Marcin Wachowicz, właściciel takich lokali jak AIOLI, Banjaluka, MOMU czy Sing Sing.
Marcin Wachowicz w rozmowie z nami ocenił wpływ pandemii na rynek pracy w gastronomii.
– Teraz dużo zmieni się na rynku pracy. Wiele osób, które od lat pracowało w gastronomii, mówię tu o kelnerach, przez pandemię spróbowało automatycznie swoich sil w innych branżach. Dotyczy to ludzi młodych, studentów, ale też tych, którzy czasem zasiedzieli się trochę w gastronomii. Dużo ludzi, którzy pracowali na umowę zlecenie, zostało bez pomocy. My staraliśmy się dużą liczbę osób utrzymać, ale też nie było nas stać, żeby zatrzymać wszystkich. Teraz ludzie będą szukać pracy, bo w Polsce nie ma zawodowych kelnerów, tylko jest to zawód przeczekania dla młodych ludzi, przystankiem w ich życiu. Duża część tych ludzi już znalazła nową pracę. Zmienili branżę i już pewnie nie wrócą do gastronomii. Tym bardziej, że nie wiadomo, jak gastronomia będzie dalej wyglądać. Nie wiadomo, czy nie będzie kolejnego lockdownu. Może też dlatego, że gastronomia to grupa, która nigdy nie była zsolidaryzowana. Tu jest tak dużo indywidualistów, że ciężko zgrupować się i tworzyć całość, żeby się przeciwstawić, chociaż powstają różne stowarzyszenia jak Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej, która szykuje zbiorowy pozew – wyjaśnił restaurator.
– Natomiast mówiąc o pracownikach, w miejsce tych, którzy odeszli, pojawią się nowi. Praca kelnera to dobra praca dla młodych ludzi, którzy mają codzienny dopływ gotówki. Natomiast w gastronomii na pewno zostaną profesjonaliści, bo ciężko sobie wyobrazić, żeby nagle szef kuchni przebranżowił się np. w mechanika. Na pewno na rynku będą też zmiany finansowe i potrwa to do końca tego roku. Bo żeby nadrobić rok braku pracy i to co straciliśmy przez ten rok, to jak liczyliśmy, będziemy musieli pracować na to trzy lata. I to pod warunkiem, że uda się wszystko na nowo dobrze poukładać, zmotywować ludzi i wprowadzić te standardy, które miały miejsce wcześniej przed pandemią – dodał.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.