Polakom brakuje atmosfery stacjonarnej gastronomii, ale po otwarciu restauracji na pewno wzrosną ich oczekiwania dotyczące smaków i produktów.
- Bardzo duże grono gości restauracji tęskni za stacjonarną gastronomią i żadne wynosy czy dostawy nie zastąpią im tych doświadczeń. Nie wszystkie potrawy można podać w tym systemie. Gościom brakuje atmosfery restauracji czy wygody związanej z obsługą kelnerską czy sommelierską - mówi Adam Chrząstowski, szef kuchni, konsultant kulinarny, dyrektor kulinarny w Hotelu Arłamów.
Jak przyznaje, podniosła się świadomość gości na temat tego co jedzą. - Rok temu, podczas pierwszego lockdownu ludzie zaczęli m.in. robić przetwory, piec chleb i przygotowywać codzienne posiłki w domu. Dzięki temu poznali nowe produkty i smaki, co zwiększyło ich oczekiwania związane z gastronomią - dodaje.
Na menu restauracji po ich otwarciu na pewno wpłynie także koronakryzys. - Restauratorzy i szefowie kuchni będą mocniej pilnować kosztów i powinni mieć na uwadze, że goście mogą mieć trochę "cieńsze" portfele - mówi Chrząstowski.
Zdaniem Adama Chrząstowskiego, delivery zostanie z nami na dłużej.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.