- Firmy na rynku gastronomicznym, w ciągu ostatnich trzech lat były poddawane ogromnym testom dostosowawczym. Wpłynęła na to pandemia i zamknięcie lokali prawie na rok. Potem weszliśmy w 2022 rok z jeszcze większymi wyzwaniami, w tym presją inflacyjną, która przekłada się na koszty funkcjonowania firm - mówi Dominik Branny, prezes zarządu Makro Polska.
W dobie wyzwań kosztowych, pandemii i wojny w Ukrainie, gastronomia musiała się zmierzyć z koniecznością pilnowania food costu, bo rosły ceny produktów spożywczych, z których komponowane są dania w lokalach, serwowane gościom.
- Właściciele lokali gastronomicznych musieli stać się jeszcze bardziej kreatywni w swoim biznesie. Dla nas zaś oznaczało, że musimy ich wspierać jeszcze mocniej niż na co dzień - dodał Dominik Branny, prezes zarządu Makro Polska.
Ma to swoje przełożenie na trzy obszary. - Asortyment musi być dostępny. To dotyczy oczywiście także handlu detalicznego. Gdy zakłócone były łańcuchy dostaw i gdy wybuchła wojna w Ukrainie, jako Makro skupialiśmy się na tym, żeby jak najszybciej reagować na zmianę i odpowiadać na potrzebę dostępności produktów na półkach - dodaje Dominik Branny.
Drugi aspekt dotyczy środowiska inflacyjnego i utrzymywania konkurencyjności cenowej naszych partnerów w handlu detalicznych i gastronomii. - Musimy myśleć, w jaki sposób nasi parterzy, którzy mierzą się z inflacją w postaci rosnących cen energii, czy płac, mogą dzięki konkurencyjnej cenowo ofercie Makro, przetrwać rynkowe zawirowania. Dla Makro być lub nie być, to być lub nie być naszych klientów. Z tego powodu ważne jest, by w tej symbiozie szukać punku równowagi dodtępności i konkurencyjnści cenowej. Trzeci aspekt związany jest z tym jaki sposób nasi klienci muszą troszczyć się o swoją płynność finansową - dodaje ekspert.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.