„Woda jest od PKP Intercity” – brak tego sformułowania podczas obsługi pasażerów groziła pracownikom nawet 200 zł kary, a nadgodziny i zastraszanie były standardowym zachowaniem franczyzobiorcy – podkreślają pracownicy, którzy postanowili opowiedzieć portalowi gazeta.biz o tym, jak wygląda praca w Warsie.
Jedna z pracownic Warsa podkreśliła, że podczas pracy przy obsłudze wagonów restauracyjnych czuła się jak w więzieniu. Pomimo tego, jak przekazał inny pracownik, że w ogłoszeniu o pracę franczyzobiorca informował, że praca będzie zmianowa (tydzień w delegacji/tydzień w domu), a jedna zmiana będzie trwała 12 godz., tak naprawdę trwała nawet 20 godz.
- Czasem nie spaliśmy nawet w hotelach pracowniczych, tylko po prostu w przedziałach – czytamy na portalu wyborcza.biz. Nie było czasu, żeby wracać, skoro od 3 czy 4 nad ranem trzeba było z powrotem być na trasie.
Jeden z pracowników powiedział również o zastraszeniu przez pracodawcę i menedżera w kontekście godzin pracy i ilości przepracowanych dni, że jak nie przyjdą do pracy to zostaną obciążeni jedną z kar umownych w wysokości kilka tys. złotych. Kolejne osoby, które odeszły z pracy jako główne przyczyny rezygnacji z pracy wymieniają fałszowanie godzin pracy, szantażowanie karami umownymi i niewypłacanie pieniędzy w terminie.
Informacje przekazane przez byłych pracowników Warsa potwierdzają się w opiniach zamieszczanych na temat franczyzobiorcy na grupie GoWork. „XXI wiek, a to wszystko wygląda jak praca chłopów u szlachty" – to tylko jeden z komentarzy zamieszczonych przez pracownika franczyzy.
Pracodawca, w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem wyborczej.biz, zaprzeczył oskarżeniom i podkreślił, że to, co mówią pracownicy, to oszczerstwo i kłamstwo.
Jak informuje wyborcza.biz, o warunkach pracy w Warsie u przedsiębiorcy z Łukowa pracownicy mieli powiadomić Biuro Warsu i skonsultować się z Inspekcją Pracy, jednak jak dodano, wszyscy „umywali ręce”.
– W Inspekcji Pracy prawnik, z którymi rozmawialiśmy na konsultacjach, powiedział, że umowami-zleceniami oni się nie zajmują. Powiedziano nam tylko, że nasza umowa jest tak skonstruowana, że tak naprawdę odpowiadamy za wszystko tak, jak powinien to robić franczyzobiorca – czytamy wypowiedź jednej z pracownic na stronie wyborcza.biz.
Więcej na wyborcza.biz.
Nie przegap najważniejszych wiadomości