Tadeusz Müller razem z siecią ORZO przymierzał się do startu kolejnego lokalu, tym razem we Wrocławiu. Przeddzień zaplanowanego otwarcia, rząd ogłosił stan pandemii. O skutkach tej decyzji, gastronomii w czasach koronawirusa i powrocie do normalności restaurator opowiada w rozmowie z horecatrends.pl.
Horecatrends.pl: Jak pandemia koronawirusa wpłynęła na Twoją działalność zawodową?
Tadeusz Müller: W mojej branży jak i w turystyce jest bardzo źle. Większość lokali, które się otworzyły na wynosy, nie zarabia, ale przynajmniej ludzie są czymś zajęci. Ludzie po 20-30 latach ciężkiej pracy nagle zamknęli się w domach. Cała branża szykowała się na wiosenne otwarcie lokali, które dla większości branży jest najlepszym okresem w roku i w tym momencie przyszedł przez nikogo niezapowiedziany lockdown gastronomii. Widać, że nikt z otoczenia rządu nie pracował w młodości w restauracji, bo wiedzieliby, że towar w magazynach przedstawia sporą wartość. Co robisz, gdy z dnia na dzień zostajesz z towarem o wartości 40 tyś. zł. Rozdajesz go potrzebującym albo wyrzucasz... Ale większość idzie w straty. Dwie restauracje, w które jestem zaangażowany, są zamknięte. ORZO ruszyło z wynosami, a w menu znalazły się hity sprzedażowe ORZO.
Obecnie dużo pracuję projektowo, od 1,5 miesiąca przebywamy z Blanką na Mazurach. Realizuję zdalnie 3 projekty, które zaczęły się przed kryzysem. Są to duże projekty sieciowe i restauracyjne.
Natomiast jestem przekonany, że tak szybko jak nastał kryzys, tak szybko z niego wyjdziemy. Tak twierdzą czołowi ekonomiści światowi, powołujący się na historię poprzednich kryzysów z XIX w i XVII w. Liczę, że szczepionka pojawi się znacznie szybciej. Jestem zwolennikiem otwierania gastronomii z nowymi standardami bezpieczeństwa. W autobusie można tak samo zarazić się wirusem co w restauracji. Przy czym, w restauracji można oddzielić nastawkami z plexi gości i można skorzystać z sanitariatów. Polacy nie zaakceptują decyzji o głosowaniu na prezydenta przy równoczesnym zamknięciu gastronomii. ORZO w marcu miało otworzyć swój 5. lokal, tym razem we Wrocławiu, i przeddzień otwarcia wszystko zamknięto.
Wspomniałeś o otwarciu kolejnej restauracji ORZO, sieci w którą jesteś zaangażowany wspólnie między innymi z Maćkiem Żakowskim. Jak duże starty spowodowała pandemia koronawirusa dla waszych lokali?
Niestety nie z każdym rozmowy w sprawie czynszu przynoszą efekty. ORZO na chwilę obecną ma zaległości w czynszu wynoszące paręset tysięcy złotych. A starty spowodowane zamknięciem wynoszą ok. 1,5 mln zł. To ekstremalnie trudna sytuacja dla każdego z osobna. Od 8. lat jestem związany biznesowo z partnerami z ORZO i widzimy, jak nasza praca wykuta w skale, kruszy się. Maciek Żakowski zainicjował szczytną akcję na te czasy, ogłaszając Delivery Week, który dał restauracjom pozytywny sygnał do uruchomienia dostaw.
"Gorzej bywało i brawa bili" to moje motywacyjne motto. Będziemy silniejsi za rok. Mamy inne wyzwania przed sobą, jak radzenie sobie z suszą. Wiemy, że dawny klimat nie wróci do Polski. Susza przez pokolenia zbliżała się z Afryki i przemieszczała ku północy. Modlę się o szczepionkę na Covid-19 i o skuteczne narzędzia radzenia z suszą. I będzie dobrze.
Regularnie na swoim profilu na Instagramie zamieszczasz filmy ze swojej kuchni. Czy Twoim zdaniem tego typu działania w mediach społecznościowych i fakt, że zostały zamknięte restauracje, spowodują, że wzrośnie moda na gotowanie w domu?
Ile można w domu gotować posiłków? Czy Polacy są przygotowani na 31 posiłków w miesiącu? Nie sądzę, żeby większość sobie radziła z tym z uśmiechem na twarzy. Widzę, że to bardzo mocno wpływa na ludzi, szczególnie w Hiszpanii. Rozmawiam z bardzo zasmuconymi Hiszpanami, którzy w większości przypadków nie umieją gotować, bo zawsze im mama gotowała albo jedli menu del dia w Mesonach, czyli jadłodajniach. To ciężki szok dla kraju o największej ilości lokali gastronomicznych przypadających na 1. osobę. Dlatego u mnie na insta pojawiły się filmy z inspiracjami do prostych form posiłków. Każdy dzieli się tym, czym może. W przerwie w pracy wymyślamy danie i nagrywamy szybkie przepisy. Ale nie będzie tak, że w kryzysie Polacy opanowali kuchnię przez formę edukacji na Instagramie i nie wrócą do swoich ulubionych lokali. Restauracje dają ludziom poczucie przynależności do grupy, potrzeby estetyczne, poznawcze, samorealizacji, fizjologiczne itd. Jest szereg funkcji, które daje współczesna restauracja i to się nie zmieni.
Dziękuję za rozmowę.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.