Popularna tiktokerka @agatestuje na swoim profilu opublikowała filmik, w którym opisała lunch w restauracji zwyciężczyni pierwszej edycji "MasterChefa" Basi Ritz. Jej recenzja wywołała lawinę negatywnych komentarzy. Do sprawy odniosła się także właścicielka lokalu.
„Słuchajcie, jaka akcja. Wchodzę tam sobie na luzaku w porze lunchowej. Chcę zamówić lunchyk, a kelner wskazuje mi menu i mówi, że jest pandemia i żebym się lepiej zastanowiła, bo koszt dezynfekcji - jeśli nie zamówię - będzie wynosił 50 złotych. No i ogólnie miałam wyjść, ale stwierdziłam, że opowiem wam tę historię i zrobię dla was tiktoka” – takim wprowadzeniem rozpoczyna się wspomniany filmik.
Sam lunch za 139 złotych był zdaniem młodej kobiety za słony.
d
Film wywołał emocjonalne reakcje oglądających, a właścicielka lokalu odnosząc się do sprawy przyznała, że musi się teraz mierzyć z falą nieuzasadnionej - jak podkreśliła - krytyki.
Basia Ritz zaznaczyła, że musiało dojść do nieporozumienia między tiktokerką a obsługą lokalu, gdyż „stwierdzenie, że jeżeli nie zamówi się niczego w naszej restauracji, za dezynfekcję trzeba będzie zapłacić 50 zł, jest (…) wręcz oszczerstwem” - informuje haps.pl.
Odnosząc się do posiłku który miał być zbyt słony, Ritz napisała: "Nigdy nie można wykluczyć, że Goście reagują na niektóre przyprawy z większą wrażliwością niż inne, dlatego ważne jest dla nas, aby niezwłocznie informowano obsługę o ewentualnych reklamacjach, abyśmy mogli natychmiast zareagować i np. zaproponować inne danie. W tym przypadku tiktokerka zwróciła uwagę kelnerowi na dla niej zbyt słony smak dopiero po tym, jak całkowicie skonsumowała posiłek i kelner uprzątnął pusty talerz. Ponieważ jednak chcieliśmy w jakiś sposób zareagować na niespełnione oczekiwania, w ramach rekompensaty napoje zostały usunięte z rachunku" - czytamy na haps.pl.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.