Rozmawiam z innym restauratorami i to jeszcze nie jest to, co było wcześniej. Ale cieszę się, że jesteśmy w końcu otwarci – powiedział Jurek Sobieniak, kucharz i właściciel lokali „Sypka Mąka” oraz „Deska i kreska”
Jakub Szymanek: Jak oceniasz te ponad dwa miesiące ponownego otwarcia gastronomii?
Jest ok, ale mogłoby być lepiej, bo mamy teraz otwartą gastronomię, ale nie wiadomo, co będzie dalej, jak to będzie wyglądać. Taki lockdown, nielockdown. Teraz zarobimy przez trzy miesiące, ile można, a później zobaczymy, co będzie dalej. A rząd zamiast spekulować odnośnie kolejnej fali, to powinien szukać rozwiązań, jak uniknąć lockdownu, a nie mówić, że może częściowo coś zamkniemy.
A patrząc na ruch w lokalach, jak to oceniasz?
Jak najbardziej pozytywnie. Chociaż to są różne lokalności na Żoliborzu i na Ursynowie, o czym już kiedyś rozmawialiśmy. Z perspektywy restauracji lokalność jest wdzięczna. Są stali goście i jest świadomość konsumentów na temat miejsca, do które przyzwyczajają się. W centrum wygląda to inaczej. Natomiast jak rozmawiam z innym restauratorami, to jeszcze nie jest to, co było wcześniej. Ale cieszę się, że jesteśmy w końcu otwarci i można wyjść do restauracji.
Mimo niepewnej przyszłości gastronomii, decydujesz się na otwarcie kolejnego lokalu. Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat?
Mamy pomysł na kolejny lokal, tym razem na miasteczku Wilanów, ale to jeszcze jest etap rozmów. Natomiast pod kątem kuchni chcemy trochę odejść od pizzy i pójść w kierunku kuchni bałkańskiej, ale z pewną dozą dystansu, bo będzie to kuchnia od Morza Czarnego po Adriatyk, zahaczając o kawałek Turcji, a może nawet i gdzieś o Włochy.
Kiedy planujesz otwarcie?
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w połowie września.
Czytaj również: Jurek Sobieniak o absurdach ze sprzętem do gastronomii (wywiad)
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.