Większość produktów, które kupowaliśmy do naszych dań, zdrożała o 80-100 proc. A nasze ceny od początku pandemii podnieśliśmy o 10 proc - powiedział nam Maciej „Bilon” Bilka, właściciel Gringo.
Raper Maciej „Bilon” Bilka od ponad 8 lat inwestuje w gastronomię i prowadzi w stolicy lokale pod szyldem "Gringo". Patrząc na obecną sytuację gospodarczą, zapytaliśmy go o największe wyzwania w prowadzeniu gastronomicznego biznesu.
– Walka z kosztami. W Gringo powoli zbliżamy się do poziomu zero, to znaczy, że jesteśmy bez strat, ale też bez zarabiania, i niewykluczone, że do tego dojdzie niebawem. Ceny niektórych składników strasznie poszły w górę. Do tego dochodzą ceny prądu i gazu, które mogą spowodować bardzo poważny kryzys w naszej branży – powiedział Maciej „Bilon” Bilka.
– Większość produktów, które kupowaliśmy do naszych dań, zdrożała o 80-100 proc. A nasze ceny od początku pandemii podnieśliśmy o 10 proc. Ceny w Gringo w ciągu 8 lat, od kiedy otworzyliśmy pierwszy lokal, wzrosły o 35 proc. Na przestrzeni 8 lat to nie jest dużo – dodał.
Mimo rosnących kosztów właściciel Gringo wstrzymuje się z podnoszeniem cen w menu.
– Bronię się przed podnoszeniem cen, ale czasami jest to po prostu nieuniknione. Jesteśmy pod ścianą i powinniśmy dalej to robić, ale staram się nie i ciągle wstrzymuję się z tym – wyjaśnił.
Czytaj również: Konopie w jedzeniu i nowe lokale. Mimo trudnych czasów Gringo stawia na rozwój (WYWIAD)
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.