Mamy czasy "popandemiczne", gdzie rządzi rynek pracownika. Profesjonalni kelnerzy, kucharze podczas pandemii przebranżowili się, znaleźli stałą, pewną pracę - mówi Michał Krajewski, manager stołecznej restauracji Beef and Pepper.
Jak oceniasz stołeczny rynek gastronomiczny?
Warszawski rynek gastronomiczny prężnie się rozwija. Coraz częściej i chętniej Warszawiacy korzystają z bogatej oferty gastronomicznej, a sama branża prześciga się w tworzeniu nowości. Nowe lokale gastronomiczne w Warszawie wyrastają jak tak zwane „grzyby po deszczu”. Gastronomia rozwija się dynamicznie, jest bardzo duża konkurencyjność, więc niezbędne jest wyróżnienie się, przedstawienie, pokazanie czegoś nowego, czegoś, czego jeszcze nie było u konkurencji. Trzeba również pamiętać, aby zaoferować jak najwyższą jakość swoich usług. Przykre jest jednak to, że większość miejsc jest tzw. sezonowa. Większość nowych lokali w Warszawie jest krócej niż 2 lata na mapie gastronomicznej.
Pracujesz z Beef and Pepper od 8 lat. Taki staż to chyba rzadkość w pracy na rynku gastronomicznym?
W Beef and Pepper pracuje raczej stała ekipa. Mamy kilka nowych osób, które ciągle szkolimy, uczymy pracy z nami. W większości każdy z nas jest tutaj około 6 lat. Traktujemy siebie jak jedną wielką rodzinę. Spędzamy ze sobą naprawdę bardzo dużo czasu. Szanujemy siebie na wzajem, akceptujemy i tolerujemy swoje słabości czy nawyki. U nas w firmie bardzo dobrze się sprawdza system premiowy. Jest kilka aspektów, które wpływają na premię. Dbamy o miejsce pracy, staramy się, aby nasi współpracownicy mieli wszystko zapewnione, żeby ich praca była łatwiejsza i lżejsza.
Czy ciężko jest dzisiaj znaleźć dobrego pracownika w gastronomii i zatrzymać go na dłużej?
Niestety tak. Myślę, że jest to zmora każdego restauratora w obecnych czasach. Aktualnie ze względu na powiększenie restauracji i rozszerzenie działalności sam jestem na etapie szukania nowych osób chętnych do pracy, z pasją do gastronomii.
Natomiast nie rozumiem tylko jednej rzeczy i chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego osoba szukająca pracy, umawia się na dzień próbny, czy też na rozmowę w sprawie pracy i w rezultacie nie dociera na umówione miejsce, nie odwołuje spotkania, a po prostu znika, ucina kontakt. Nieraz zachodziłem w głowę, co jest nie tak, czy może coś się wydarzyło po drodze, a wystarczy napisać chociażby wiadomość zwrotną, bez podawania przyczyny.
Spory wpływ na zmiany na rynku pracy miała pandemia. Jak to oceniasz?
Zdecydowanie teraz mamy czasy "popandemiczne", gdzie rządzi rynek pracownika. Profesjonalni kelnerzy, kucharze podczas pandemii przebranżowili się, znaleźli stałą pracę, pewną pracę. Czasy w usługach nie są pewne, więc te osoby nie zamierzają wrócić do gastronomii. My zatrzymaliśmy naszych pracowników, nasze szefostwo podjęło decyzję o wspieraniu pracowników podczas pandemii. Mimo że byliśmy całkowicie zamknięci, nie prowadziliśmy działalności, otrzymywaliśmy wynagrodzenie.
Czytaj również: Czy steak house staje się niszą na rynku? (WYWIAD)
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.