×

Subskrybuj newsletter
horecatrends.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
Partnerzy portalu
Czy Popeyes podbije Polskę? Czy i na co czekają dziś goście gastronomii
Klienci w kryzysie wydają mniej./fot. shutterstock

Czy Popeyes podbije Polskę? Czy i na co czekają dziś goście gastronomii

Autor: Magdalena Brzózka Data: 12 lutego 2023 21:49

- Potrzeba konsumenta gastronomii jest dzisiaj prosta i jasna - to czysto emocjonalna chęć relaksu, socjalizacji, bycia w grupie - mówi nam Krzysztof Kaliciński, konsultant i szkoleniowiec. To ważniejsze niż ciekawość nowych marek na rynku.

Na co czekają dziś goście? 

Na co dzisiaj czeka konsument gastronomii? Czy wyczekuje jakichś marek, nowych brandów, trendów?

Krzysztof Kaliciński: Myślę, że jak co roku czeka na wiosnę i lato. Jest wymęczony, kolejną zimą, zestresowany kryzysem, więc czeka na odpoczynek, letnie ogródki. Myślę, że finalny klient tak naprawdę nie wie, na co ma czekać - to jest rola ludzi, którzy inwestują w ten biznes, żeby zaproponować mu coś, co jest ciekawe, niekoniecznie jest z zagranicy, a przede wszystkim odpowiada na jego potrzeby. A potrzeba jest w tej chwili bardzo oczywista - jest to czysto emocjonalna chęć relaksu, socjalu, bycia ze sobą. Zwłaszcza, po tym długim okresie, kiedy byliśmy podzieleni, rozdzieleni, pozamykani.

 

Czy to znaczy, że rolą gastronomii nie jest dzisiaj nakarmienie?

Nigdy nie było to rolą gastronomii.

McDonald's nie sprzedaje burgerów, tylko powtarzalność i bezpieczeństwo

A czy restauratorzy to wiedzą?

Różnie jest z tą wiedzą. Myślę, że większość nie do końca jest przekonana do tego, że potrzebą nie jest napełnienie żołądka – choć czasami jest. Ale tu pojawia się pytanie...Jeśli ktoś potrzebuje tylko zjeść, to dlaczego nie wybiera jakiegokolwiek lokalu, który ma po drodze, tylko idzie do konkretnego miejsca, np. do McDonald’s, który od 70 lat nie sprzedaje burgerów, tylko powtarzalność i bezpieczeństwo? Dobrym przykładem jest  McDrwal, który ostatnio bardzo często przytaczam. Był taki moment – był kryzys, wysokie ceny, klienci oszczędzają i nie chcą za dużo wydawać. I w tym momencie pojawia się McDrwal, który jak co roku, który kosztuje niemało, bo ok. 30 zł. za kanapkę bez zestawu – i są kolejki w McDonald’s. Nie ma promocji, nie ma obniżki cen, a klienci stoją i kupują.

Jak to się robi, co za tym stoi?

Bardzo gruba strategiczna praca nad tym, jakie są prawdziwie potrzeby klienta.

Na tym przykładzie – czego potrzebuje klient?

Klienci w kryzysie wydają mniej. Jednak przede wszystkim bardzo uważnie oglądają złotówkę z każdej strony zanim ją zainwestują, ponieważ chcą ją wydać bezpiecznie. A wydając chcą wiedzieć, że dostaną na pewno to, czego chcą, nie ponosząc żadnego ryzyka. Nie chcą taniej – chcą bezpieczniej. Idealną odpowiedzią jest McDonald’s. Konsumenci wiedzą, co dostaną, wiedzą, jak dostaną i przekonali się o tym przez 30 lat obecności marki w Polsce. Więc wracają – te pieniądze, które wydają ostrożnie, wydają tam, a nie w miejscu, którego jeszcze nie sprawdzili, gdzie wydanie ich byłoby eksperymentem. 

Czy Popeyes podbije Polskę?

Czy w takim razie wydamy je w nowych konceptach? Bo w branżowych social mediach jest duże napięcie, wydaje się, że jest kilka marek foodowych i gastronomicznych na które polscy konsumenci czekają. Czy tak jest faktycznie? Jak to czytać? Bo tu o bezpieczeństwie nie ma mowy.

Nie, tu jest bardziej chodzi o ciekawość związaną z czymś nowym. Ja myślę, że trzeba przede wszystkim dobrze czytać social media – i zastanowić się czy te reakcje pochodzą od finalnego klienta, który będzie odbiorcą, który będzie płacił temu naszemu nowemu pomysłowi. A prawda jest taka, że klient finalny najczęściej nie orientuje się w tym, co jest w ogóle możliwe, jakie jeszcze marki zagraniczne mogą pojawić się w Polsce. W moim przekonaniu w ostatnich trzech latach coś się zakończyło, wyczerpały się pewne formuły, i w polskich brandach i w niektórych zagranicznych. Trochę już nie ma czego przywozić do Polski, bo – i tu jest pochwała naszego rynku – nasze rodzime brandy, których mamy bardzo dużo, są dla konsumenta dużo bliższe i ciekawsze niż jakieś odległe marki, których nie znamy, choć bardzo dobrze funkcjonują na innych rynkach, np. amerykańskim, jak choćby Popeyes, który zbliża się do Polski.

Czy polscy konsumenci faktycznie są zainteresowani pikantnym kurczakiem nowoorleańskim? Czy raczej ktoś nie odrobił lekcji, nie zrobił rozeznania, albo ma po prostu bardzo ambitne plany. Bo mówimy tu o planach otwarcia 600 punktów w ciągu 5 lat. Jak to oceniasz?

Zróbmy krótką analizę. Popeyes i jego oferta jest bardzo zbliżona do KFC, części oferty McDonald’s czy Max Burgera, więc nie mamy tutaj czegoś totalnie nowego. Mamy nakładkę pt. kuchnia nowoorleańska, czyli, upraszczając, bardziej pikantna. Nie widzę tu niczego, co mogłoby zadziwić klienta – jednak zawsze jest tak, że gdy  na rynku pojawia się nowość, część zaciekawionych konsumentów po to sięgnie, jednak pytanie brzmi czy ten klient będzie wracał, za rok, dwa, trzy. Czy klient odwróci głowę od tego, co zna i skorzysta w dużej skali – a mówimy o skali 600 lokali w ciągu 5 lat, co oznacza, że przez 5 lat trzeba otwierać co tydzień jeden lokal.

Patrzę na możliwości finansowe konceptu - i wydaje się, że to jest najłatwiejsze, bo też wiem, że z różnych stron, i ze wschodu, i z zachodu i z południa jakieś inwestycje zmierzają do Polski, duże firmy zastanawiają się nad inwestycjami w gastronomię. Natomiast patrząc czysto realnie zastanawiam się, czy wystarczy lokali, czy wystarczy ludzi, żeby z taką prędkością to rozwijać. Chętnie się temu przyjrzę, bo to jest zawsze ciekawy case i przy okazji można się dużo rzeczy nauczyć. Zwykle przy tego typu inwestycjach jest mowa o budowie 50 lokali w pięć lat, a potem realia to bardzo mocno weryfikują wykonawczo - bo jest to po prostu bardzo trudne.

Wiemy kto za tym stoi... Może  w tym znajdziemy odpowiedź na pytanie dlaczego wejście sieci Popeyes do Polski budzi emocje?

Tak w grę wchodzą duże nazwiska i to może wzbudzać emocje, o których mówiliśmy. Bo stoi za tym Henry McGovern - czyli ktoś, kto zna się na biznesie, kto zrobił to w ogromnej skali i założył Amrest. Wiemy więc, że za tym stoją fachowcy, natomiast nie znamy całości, konceptu, modelu biznesowego i możemy sobie tylko dywagować. Ja zastanawiam się po prostu czy ta marka pod tytułem Popeyes, bardzo amerykańska, kolejna tego typu, spodoba się polskiemu konsumentowi. Zobaczmy jaką ewolucję wykonał McDonald’s przez 30 lat w Polsce: kiedyś był bardzo plastikowy, bardzo czerwono-żółty, a dzisiaj tego nie ma - dziś jest bardzo nowoczesnym brandem, który dyktuje rozwiązania technologiczne. Zawsze jest trzy kroki do przodu i świetnie sobie radzi.

Nie przegap najważniejszych wiadomości

Horeca Trends - Google News Obserwuj nas w Google News
Podobał się artykuł? Podziel się!

dodaj komentarz

komentarze

  • Taco

    Nieprawda, wszyscy czekają w Polsce na Taco Bell, więc jest co przywozić.
  • Marcin Markowski

    Tak.....McD daje powtarzalność i bezpieczeństwo ale impulsem jest chęć zrobienia sobie przerwy, głód.
    Heniutek z Amrestu jeszcze Nas zaskoczy.
    Trzymam kciuki.
Partner serwisu