×

Subskrybuj newsletter
horecatrends.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
Partnerzy portalu
Fanex: Wojna w Ukrainie zakończyła erę kontraktów długoterminowych
Monika Kurowska – dyrektor logistyki w Fanex mówi co się zmieniło na rynku produkcji i dystrybucji żywności po wybuchu wojny w Ukrainie w 2022 roku/fot. materiały prasowe

Fanex: Wojna w Ukrainie zakończyła erę kontraktów długoterminowych

Autor: MB Data: 17 lutego 2023 16:07 | Aktualizacja: 17 lutego 2023 16:12

- Wojna w Ukrainie spowodowała, iż musieliśmy w Fanex zmienić strategię zarządzania - od planowania długoterminowego do krótkoterminowego - mówi nam Monika Kurowska, dyrektor logistyki w Fanex.

Wojna w Ukrainie a producenci żywności

Mija rok od wybuchu wojny w Ukrainie. Co się zmieniło przez ten rok w produkcji, dystrybucji i zakupie żywności?

- Wybuch wojny w Ukrainie ma bardzo znaczący wpływ na sektor spożywczy oraz na prowadzenie biznesu w naszym regionie. Okazało się, że wszyscy jesteśmy od siebie mocno zależni. Jeśli jeden z kontrahentów ma kłopoty, przekłada się to na pozostałych. Po prawie roku od początku wybuchu konfliktu, sprawy związane z prowadzeniem biznesu nieco się unormowały, ale na wielu płaszczyznach nadal wszyscy odczuwamy pewne problemy i niedogodności - mówi Monika Kurowska, dyrektor logistyki w Fanex.

Z punktu widzenia handlowego, obawy wynikały bardziej z braku surowców do produkcji, niż z powodu braku klientów. Zwłaszcza, że zaczęły napływać miliony uchodźców do Polski i na rynku pojawiła się nowa, bardzo liczna grupa konsumentów.

- Aby utrzymać stabilność działań przez pierwszy okres kryzysu wywołanego sytuacją geopolityczną, musieliśmy prowadzić zintensyfikowany i bardziej otwarty dialog w łańcuchu dostaw. Spędziliśmy wiele godzin na rozmowach z dostawcami w sprawie rynku surowców, usług transportowych, a z naszymi klientami rozmawialiśmy o codziennych problemach utrzymania produkcji. Taki dialog skłania klientów do partycypowania w odpowiedzialności za dostępność finalnych produktów. Dotyczy to wymiany informacji o sprzedaży, przesyłanie estymacji, decydowania o wielkości stocku u producenta, etc. - wylicza ekspertka.

I dodaje, że nie zauważyła zachwiania w grupie klientów. - Wręcz przeciwnie - oczekiwali oni wzmożonej pracy w związku z napływającymi uchodźcami z Ukrainy. Nasza firma wyszła naprzeciw klientom i proponowała różnego rodzaju rozwiązania, które powodowały w dobie niestabilnego rynku stabilizację dostępności naszych produktów. Mam tu na myśli zamienniki w surowcach, wydłużenie terminów przydatności dla lepszego zarządzania stockiem, czy też wprowadzenie nowych opakowań - dodaje.

Koniec ery kontraktów długoterminowych

Poza brakiem surowców i uświadomieniem sobie, jak rynki zachodnie uzależnione są od produkcji w Ukrainie i w Rosji, Fanex, jak i cały rynek, musiał mierzyć się z rosnącymi z dnia na dzień cenami tych surowców.

- Skończyła się era kontraktów długoterminowych po stronie dostawców i klientów. Nikt nie dawał gwarancji utrzymania ceny w dłuższym okresie niż dwa-trzy miesiące. Negocjacje tak naprawdę trwały i trwają cały czas - zapewnia Monika Kurowska.

- Niestety podczas tego roku doświadczyliśmy po raz pierwszy w historii prób rewidowania lub nawet łamania i unieważniania kontraktów na surowce. Zerwanie łańcuchów dostaw z Rosji i Ukrainy, było bardzo szybko widoczne (braki takich surowców jak olej słonecznikowy/gorczyca/kukurydza/jaja itd.). Do tego rosnące koszty energii, miały przeogromny wpływ na działania firmy, które generują dużą ilość energii w swojej produkcji, typu huty szkła, firmy które tworzą proszki serowe/jajeczne/warzywne, mroźnie magazynujące mrożonki przez cały rok, itd. Wiele firm pracowało na zakupach spotowych energii, bo tak wychodziło taniej do tego roku - wylicza.  

Do tego dochodziły koszty trzymania większej ilości surowców na magazynie. Cały obieg przecież załamał się i dostawy często były mocno opóźniane.

- Problemem było także ciągłe zmienianie cen i pilnowanie, aby marża naszej firmy pozostała dodatnia. Co jest trudne, kiedy negocjacje z naszymi klientami czasami trwają nawet kilka miesięcy, a cena na surowiec lub opakowanie, zmieniała się nagle, wręcz co każdą dostawę. Przed wojną kontrakty z naszymi dostawcami obowiązywały najczęściej w perspektywie rocznej lub przynajmniej półrocznej. Był wówczas czas na negocjacje - zapewnia Monika Kurowska.

Co więcej, rynek logistyczny czyli transport i usługi magazynowe w dużym stopniu oparte na pracy pracowników z Ukrainy, został mocno zachwiany. Mężczyźni wrócili walczyć do swojego kraju. - Szacuje się, że na rynku transportowym utraciliśmy ok 50 tys. kierowców. Na szczęście długoletnia współpraca z naszym dostawcą usług logistycznych, dawała nam pierwszeństwo w realizacji ich usług. Takie długoterminowe, partnerskie relacje, które zawsze były dla nas bardzo istotne, dawały nam przewagę. Czuliśmy wsparcie naszych kontrahentów, zrozumienie naszych problemów i wspólne szukanie rozwiązań, aby odnaleźć się w nowych realiach rynkowych - dodaje.

- Wojna w Ukrainie spowodowała, iż musieliśmy w Fanex zmienić strategię zarządzania - od planowania długoterminowego do krótkoterminowego. Oczywiście na początku była duża niepewność (chociaż przez pandemię - byliśmy chyba do niej już nieco przyzwyczajeni). Codziennie obserwowaliśmy, jak wojna wpływa na globalny rynek i zastanawialiśmy się, jak poradzić sobie z tą niepewnością dnia jutrzejszego. Dodatkowo byliśmy w fazie rozpoczynania odłożonych przez pandemię inwestycji i czuliśmy, że to kolejny cios w rozwój naszej firmy. Po roku jesteśmy z siebie jednak bardzo dumni, gdyż inwestycje są na zaawansowanym etapie i traktujemy to jako nasz ogromny sukces - dodaje Monika Kurowska.

Nie przegap najważniejszych wiadomości

Horeca Trends - Google News Obserwuj nas w Google News
Podobał się artykuł? Podziel się!

dodaj komentarz

komentarze

  • Gość

    \"Wojna na Ukrainie\", a nie \"w\" orwellowskie piwcy nowomowy.
Partner serwisu