Gaweł Czajka stworzył w Sopocie restaurację, która od kilku lat jest uznawana za jeden z najpopularniejszych lokali nad morzem. W rozmowie z nami restaurator opowiedział o pracy w "Całym Gawle", nadmorskiej gastronomii i przygotowaniach do sezonu letniego.
Jakub Szymanek: Jak oceniasz obecną sytuację w gastronomii nad morzem?
Gaweł Czajka: Myślę, że to nie są łatwe czasy i jest to weryfikacja dobrych uczciwych i szczodrych restauracji. Te będą miały i mają się bardzo dobrze względem tych, które są przemysłowe i trochę niefajnie działały, i mają jakieś większe problemy.
Myślę, że takie szczodre prawdziwe, fajne, uczciwe miejsca, które zbudowały swoją społeczność, reagują bacznie na wszystkie zmiany, są kreatywne, mają dużo serca i tego pana ducha miejsca mają bardzo dobrze.
Jak wyglądają przygotowania w gastronomii do sezonu letniego?
Ten sezon niższy dalej stoi gościem i to są pełne weekendy i kolejki. Natomiast absolutnie otwiera się horyzont w momencie, kiedy jest dobra pogoda i są wakacje. To jest podwojona załoga. To są przygotowania odpowiedniej karty, która będzie prostsza przy dużo większej ilości wydawanych dań. To jest też łapanie samemu sobie energii i motywacji do tego, żeby potem przy tym bardzo dużym, wzmożonym ruchu i czasie mieć te siły z jakiegoś zapasu z tego sezonu niższego.
Cały Gaweł to pozycja obowiązkowa do odwiedzin podczas wizyty w Sopocie. Jak odbierasz to wyróżnienie stawiające Twój lokal w gronie najpopularniejszych restauracji nad morzem?
Dla mnie i dla mojego zespołu to ogromne wyróżnienie, że ten Cały Gaweł będzie się kojarzyć z Sopotem. To jest ogromna motywacja i stymulacja swojego zaangażowania, werwy do pracy, kreatywności, pracy na temat talerza i atmosfery w lokalu, współpracy z dziećmi, ja tak mówię zawsze na moją załogę, bo jest to niezmienna od wielu lat ekipa. Są pracownicy, którzy pracują ze mną od 7 lat, czyli od samego początku. Myślę, że to są takie filary fajnego i przyjemnego gastro. Mówimy w tym momencie o moim miejscu, które sprawia mi dużo frajdy.
Jak będzie wyglądać karta menu tego lata w Twojej restauracji?
Na pewno będą to dania, które wymagają od kuchni odrobinę krótszego czasu przygotowania, bo gdy pojawia się ten sezon i pojawia się trzykrotnie, czterokrotnie i pięciokrotnie w weekend większy ruch. Na przykład w sobotę w niedzielę restauracja Cały Gaweł do godziny 13:00 wydaje 500 śniadań, a potem musi jechać z kartą główną, to trzeba tak odpowiednio ułożyć kartę, żeby ten jeden w połowie przygotowany produkt pojawiał się a) w śniadaniu b) w starterze, daniu głównym i wylądował jeszcze w kolacji po to, żeby jak najsprawniej ta kuchnia mogła funkcjonować. Bazując na jakiś powtarzalnych „prepach”, bo tak to się mówi na rzeczy, które są w jakimś stopniu przygotowane, można było je szybciej wydać i te danie mogło finalnie z tym talerzem wylądować szybciej do gościa. To jest jakby największa praca na temat karty sezonowej w miejscu turystycznym.
Natomiast kluczem będzie też to, że w miesiącach wiosenno-majowych i później w miesiącach letnich trzeba bazować na produkcie, który jest sezonowy, czyli pojawia się w danym miesiącu i to jest na pewno też zmienność karty, nad którą trzeba się pochylić, żeby gościom dać to, co jest pożądane w danym momencie, świeże i adekwatne do danego sezonu i miesiąca.
Dziękuję za rozmowę.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.