Czy interesować się miejscem, gdzie padały kolejne biznesy gastronomiczne? Spytaliśmy o to Piotra Gładczaka, autora opiniotwórczego bloga restauracyjnego Wrocławskie Podróże Kulinarne.
Autor bloga Wrocławskie Podróże Kulinarne od lat monitoruje otwarcia i zamknięcia lokali gastronomicznych we Wrocławiu. Zna historię miejsc, w których działały. W rozmowie z horecatrends.pl wskazywał, że są adresy, gdzie nawet trzy razy w roku zmienia się biznes gastronomiczny.
Czytaj też Bywa, że pod jednym adresem trzy razy w roku zmienia się lokal
Czy szukając siedziby na lokal gastronomiczny restaurator-inwestor powinien znać historię wynajmu danego miejsca? Czy częste zmiany pod tym adresem powinny go jednoznacznie zniechęcić?
Odpowiada Piotr Gładczak, Wrocławskie Podróże Kulinarne: - Oczywiście są przykłady lokali, które udowadniają, że da się odczarować takie miejsca, ale to są pojedyncze sytuacje i po prostu te biznesy miały tak dobrą ofertę, że to ludzi porwało, chcą tam bywać i jeść. W grupie tych miejsc, gdzie jest duża rotacja na pewno znajdują się lokale w pozornie atrakcyjnych miejscach, np. w niektórych uliczkach blisko Rynku, ale jednak pozbawionych naturalnego ruchu pieszych. Ważna jest też ‘’zła sława’’ jakiegoś miejsca. Jeżeli pod tym adresem istniały kolejne słabe lokale, które szybko kończyły swoją działalność - ludzie będą te miejsca tak kojarzyć. Jest bardzo duże ryzyko, że będą z dystansem podchodzić do nowego lokalu w tym miejscu, nawet jeśli to będzie coś dobrze rokującego.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.