×

Subskrybuj newsletter
horecatrends.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
Partnerzy portalu
Restaurator zarabia na aspirujących, warto postawić na premium
Aby dotrzeć do grupy aspirujących należy podkreślać rangę oferowanych produktów i usług, ich wysoką jakość, prestiż oraz zgodność z aktualnymi trendami. Fot. Shutterstock

Restaurator zarabia na aspirujących, warto postawić na premium

Autor: Katarzyna Gubała Data: 18 lutego 2023 13:00

- Dlaczego grupa aspirujących jest atrakcyjna dla restauratorów, dlaczego warto ją dostrzec? Bo nie tylko chce bywać, chodzić do restauracji, ale i chwalić się tym. To jest śniadanie z koleżanką, lunch ze znajomymi, wieczorne wyjście do fajnego klubu - wszystko relacjonowane w social mediach - mówi Agnieszka Borek z Fika dla gastronomii.

Horecatrends: Kim jest grupa aspirujących?

Agnieszka Borek, właścicielka agencji konsultingowej ''Fika dla gastronomii'': To osoby mieszkające głównie w dużych miastach, średni i wyższy szczebel menedżerski, podróżujące, bywające, zainteresowane trendami, często żyjące ponad stan i na kredyt, chcące doścignąć bogatych. Co ważne dla nas - chodzące do restauracji nie tylko, żeby zaspokoić głód, ale żeby zyskać nowe, ciekawe doświadczenia i pokazać się tam, pochwalić się tym, bo to też buduje ich status. I uwaga, restaurator nie zarabia kasy na bogatych - restaurator zarabia kasę właśnie na aspirujących. Każdy chciałby mieć bogatych gości, ale po pierwsze ta grupa nie jest liczna, a po drugie tacy goście, owszem przyjdą do nas raz czy dwa w jakimś okresie czasu i wydadzą duże pieniądze, ale oni mają jeszcze kucharza w domu, dobry catering, chodzą na przyjęcia, dużo podróżują itd.

Grupa aspirująca jest w stanie wydać spore pieniądze, żeby poczuć się bogato. Przykładem niech będzie rynek luksusowych torebek na raty. Brzmi nieco absurdalnie, ale taki biznes ma się dobrze i rozwija się. Tak jak leasing luksusowych aut czy rynek kredytów hipotecznych. Dlaczego ta grupa jest atrakcyjna dla restauratorów, dlaczego warto ją dostrzec? Bo nie tylko chce bywać, chodzić do restauracji, ale i chwalić się tym. To jest śniadanie z koleżanką, lunch ze znajomymi, wieczorne wyjście do fajnego klubu - wszystko relacjonowane w social mediach.

Agnieszka Borek, Fika dla gastronomii.

Aby dotrzeć do tych grupy w działaniach promocyjnych i komunikacyjnych kierowanych do nich należy podkreślać rangę oferowanych produktów i usług, ich wysoką jakość, prestiż oraz zgodność z aktualnymi trendami.

Drugą grupą docelową w restauracjach premium są ci, którzy kontrolują - ludzie sukcesu. Są to osoby pewne siebie, zorientowane na cele. Szukają marek i miejsc prestiżowych, bo wiedzą, że na takie zasługują. Komunikacja do tej grupy powinna koncentrować się na wyjątkowości danego miejsca, powinna być stonowana, wyważona, oparta na silnych argumentach i stanowcza.

Wartością, która łączy komunikację do grupy aspirujących, ludzi sukcesu, a nawet pokolenia Z jest jakość. To jest pojęcie, która obecnie dominuje w komunikacji. Wszyscy chcą jakościowej oferty - ci, którzy mają coś do zaoferowania i ci, którzy są odbiorcami. Gość restauracji premium chce najwyższej jakości designu, produktu, obsługi na wynos i komunikatów social media. Restauracje, które w swojej komunikacji, storytellingu, a potem w rzeczywistości udowodnią, że są produktem, usługą, restauracją najwyższej jakości będą pełne. Ale uwaga, gość powie: ‘’Sprawdzam!’’.  Nie wystarczy powiedzieć, że ma się coś premium.

Co ma zrobić restauracja, która lokalem średniej klasy, dobrym, z dobrym jedzenie, ale nie premium? Czy nie ma szansy na gości aspirujących ani ludzi sukcesu?

Postępować bez kompleksów. Lokalem premium może być burgerownia czy bar z kanapkami. Wszyscy znamy historie o budce z pastrami czy barze z golonką pod które podjeżdżają bentleyami albo ustawiają się kolejki. I to też jest premium. Zadajmy sobie pytanie, co mogę swoim gościom dać najlepiej jak potrafię i najlepiej na rynku.

Czyli nie złote kandelabry i jadalne złoto?

Zdecydowanie nie. Bo często zdarza się, że są te złote kandelabry, ale kelner nadąsany, muzyka z radio Eska i zleżała ryba. Samo mówienie: ‘’Jestem premium’’ nie wystarczy, bo ludzie bardzo szybko to zweryfikują. Budka z burgerami, która pozyskuje mięso od świetnego, rzemieślniczego dostawcy, który opowiada jak z szacunkiem i w dobrych warunkach hoduje te krowy, masuje je i puszcza im Mozarta, a potem dostarcza mięso z nich wprost do tego miejsca – taki storytelling sprawia, że chcesz tego spróbować, a jeśli jest faktycznie dobre, wyjątkowe, jakościowe to do tego miejsca będą się ustawiać kolejki.

To naprawdę nie chodzi o wielkie nakłady. Restaurator powinien zastanowić, jaką usługę najlepiej może zrobić na świecie. W czym może być jedyny, bezkonkurencyjny. Może już ma taką rzecz i tylko trzeba ją dopieścić, jeśli nie – powinien ją odnaleźć, a potem dobrze ją komunikować. Komunikacja zdecydowanie powinna być premium. To nie jest czas dla średniaków.

 Jak zatem mieć komunikację premium?

Restauracje premium powinny się komunikować za pomocą wartości - wartości, które wyznają zarówno w stosunku do swoich gości, dostawców i produktów. To jest złożony temat i wymaga pracy, bo nie wystarczy napisać sobie tego na kartce. Należy to komunikować na zewnątrz. Restauracja premium nie musi się nazywać restaurację premium, nie musi mieć w nazwie premium - powinna za to dać swoim odbiorcom to odczuć, że np. zatrudniamy najlepszych fachowców, mamy świetny zespół i dostawców, zadowolonych gości.

Mamy inflację, a badania pokazują, że ludzie są skłonni zapłacić więcej za pewne dobra, jeśli dostrzegą ich wartość. Ciastko za 30 zł? Tak, jeśli wiem, że jeżeli jest ciekawe, widać ten kunszt cukierniczy i zostało zrobione z wysokiej jakości składników. Inny przykład to mięso. Nawet nie wiem kiedy stałam się flexitarianką, czyli mięso jadam okazjonalnie. Zamiast sklepowych kabanosów z wielomiesięczną datą ważności wybieram świeże kabanosy z gęsiny. Kosztują więcej, jem je rzadziej, ale jestem zadowolona z ich jakości. Zmiany w zakresie spożywania mięsa odnotowują też restauratorzy – goście chętniej sięgają po dania premium, więc restauracje zmniejszają liczbę dań mięsnych w menu, ale stawiają na takie dania, jak np. steki.

Dziękuję za rozmowę.

Nie przegap najważniejszych wiadomości

Horeca Trends - Google News Obserwuj nas w Google News
Podobał się artykuł? Podziel się!

dodaj komentarz

komentarze

  • Ja

    Totalnie chore !!!
Partner serwisu