Sektor hotelowy nie jest w najlepszej kondycji. W listopadzie 2020 r. liczba noclegów spadła o 46 proc. rok do roku, a przyjazdów o 67 proc. Kluczowe dla branży będą wakacje, na które Polacy już się szykują.
Popyt na hotele w Polsce przed COVID-19 wskazywał na trajektorię wzrostu. W 2019 roku na rynku hotelowym odnotowano ponad 23,5 mln przyjazdów i prawie 45 mln noclegów, co odzwierciedla wzrost o odpowiednio 5,5% oraz 6,6% w porównaniu do poprzedniego roku. Turysta w 2019 roku w hotelu spędzał średnio 1,9 dnia. Sytuacja zmieniła się dramatycznie po wybuchu pandemii. Z ostatnich dostępnych danych wynika, że w listopadzie 2020 roku przyjazdy spadły o 46,5% w porównaniu rok do roku, a liczba noclegów zmniejszyła się o 67,1%.
- Polska rozpoczęła 2021 rok od zamknięcia większości hoteli bez znanej daty ponownego ich otwarcia. Nie wiadomo także, jak program szczepień wpłynie na odbudowę popytu. Nadal jednak jest mało prawdopodobne, żeby projekty inwestycyjne na szeroką skalę ruszyły już w tym roku. Zwłaszcza, że do tej pory wiele inwestycji hotelowych zostało wstrzymanych lub zmienionych na projekty mieszkaniowe, jak np. Vienna House we Wrocławiu. Natomiast w momencie, gdy sytuacja jest ustabilizuje i zniknie niepewność, spodziewamy się wzrostu aktywności inwestycyjnej – mówi Grzegorz Kaleta, ekspert ds. rynku hotelowego w CBRE.
Inwestorzy ostrożnie patrzą na rynek hotelowy, Warszawa pozostaje pierwszym wyborem. Jednak ze względu na problemy z finansowaniem bankowym, niepewną sytuacją związaną z COVID-19, należy spodziewać się przesuniętych terminów otwarć nowych obiektów oraz wysokiego poziomu odroczenia projektów w czasie.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.