Poseł PiS Kacper Płażyński interweniował w sprawie możliwości wykupu mieszkań należących do gminy przez lokatorów wielorodzinnego budynku w Gdańsku Oliwie. Lokatorzy kamienicy od kilkudziesięciu lat starają się o wykup lokali od miasta.
Poseł PiS Kacper Płażyński zwołał w środę konferencję prasową w Gdańsku Oliwie przed budynkiem przy ul. Kwietnej 29. Wielorodzinny budynek należący do gminy jest w złym stanie technicznym i wymaga remontu, ale na inwestycję nie ma środków. Na co dzień mieszkają w nim cztery rodziny - łącznie osiem osób.
Poseł Płażyński mówił, że rodziny od lat chcą wykupić na własność lokale w budynku, ale nie otrzymali na to zgody.
"Osiem lat temu stał tu obok miejski budynek, ale doprowadzony do ruiny (spłonął przed kilku laty - PAP). Przez trzydzieści lat nie był remontowany przez miasto, choć to jest jego obowiązek" - mówił Płażyński i podkreślił, że w tym budynku rodziny mieszkają od 1946 r. Poseł tłumaczył, że mieszkańcy odbudowywali tę kamienicę i do dzisiaj nie mogą jej wykupić. "Mimo, że przez dziesiątki lat je remontowali, starali utrzymać je w jak najlepszym stanie, ale w przypadku zabytków wymaga to ogromnych nakładów finansowych. A ci państwo przez władze Gdańska są przeznaczeni do tego, aby ich wysiedlić" - mówił Płażyński.
Podkreślił, że od dwóch lat wysłał trzy interwencje w tej sprawie do władz Gdańska i pokazał listę, że w okolicy inni mieszkańcy mogli wykupić gminne lokale. "Inni mogą wykupić, a ci mieszkańcy nie. Wysyłane są kuriozalne wyjaśnienia. Otrzymałem informację, że nie można ludziom sprzedać tych lokali komunalnyc z uwagi na to, że obok na tej samej działce była kamienica, która spłonęła, to władze miasta nie mogą podzielić działki, bo to jest niezgodne z ochroną zabytków" - twierdził Płażyński.
Jego zdaniem lokalni samorządowcy tworzą fikcję prawną, a potem może pojawić się deweloper. Poseł zapowiedział też interwencję w Gdańskich Nieruchomościach.
Jedna z mieszkanek kamienicy przy ul. Kwietnej 29 powiedziała, że przez wiele lat nie było praktycznie żadnych remontów. "Planowano zmianę dachówki, ale mogłoby to doprowadzić do katastrofy budowlanej. Tymczasowo założoną papę. Dach jest w opłakanym stanie. W niektórych miejscach przecieka" - tłumaczyła kobieta i podkreśliła, że pierwszy raz wniosek o wykupienie lokalu złożyła w 1991 r., a miasto odpowiedziało, że nie jest zainteresowane sprzedażą, bo ma inne plany.
Inna lokatorka dodała, że w budynku mieszka się ciężko. "Inwestujemy własne pieniądze w coś, co nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie nasze" - stwierdziła kobieta.
Poseł Płażyński w sprawie sytuacji w Gdańskich Nieruchomościach oraz mieszkańców domu przy Kwietnej składał pisma do prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.
Władze odpisały, że w latach 2003-2022 na prace konserwacyjne wydano 61 tys. zł. Jednocześnie w piśmie napisano, że władze gminy nie wysyłały do lokatorów pism, które sugerowałyby dobrowolne wyprowadzenie się z mieszkań. "Przeglądy budowlane kamienicy przy ul. Kwietnej 29 realizowane są zgodnie z zapisami ustawy Prawo Budowlane w obowiązujących w ustawie terminach. Obecny stan techniczny budynku określony w protokole kontroli pięcioletniej z roku 2020 oraz w protokole z rocznej kontroli stanu technicznego z roku 2021 umożliwia jego dalsze użytkowanie" - napisał gdański magistrat do posła PiS.
Poseł PiS po konferencji zapowiedział złożenie kolejnej interwencji w sprawie mieszkańców domu ul. Kwietnej 29 w Gdańsku.
Planowana jest kontynuacja tematu.
Nie przegap najważniejszych wiadomości