Franczyzobiorczyni Fit Cake w Niepołomicach przeprowadziła się z galerii handlowej do nowego miejsca w pobliżu rynku. Rewolucja się opłaciła. Fit Cake prowadzony przez Magdalenę Klimkowską w nowym miejscu szybko podbił serca gości.
Kreując wnętrze lokalu po przeprowadzce, Magdalena Klimkowska do designu marki Fit Cake dodała własne elementy, które sprawiają, że jest on jedyny w swoim rodzaju. Gości wita manekin zwany Fridą.
- Budynek przy ul. Tadeusza Kościuszki 4 jest nowy, ale powstał w miejscu ponad stuletniej stodoły. Piękne, drewniane elementy z jej rozbiórki wykorzystaliśmy do aranżacji wystroju. Zachował się też stary, ceglany mur. Osłania teraz nasz ukwiecony ogródek i tworzy sielski zakątek - mówi Magdalena Klimkowska.
Goście przyrównują niepołomicki Fit Cake do tawern w Chorwacji czy innych bardzo turystycznych miejsc. Najczęściej powtarzają jednak, że to co ich przyciąga, to „dobra aura gospodarzy”, którzy mają radość z tego co robią.
Magdalena Klimkowska zmieniając lokalizację, po raz drugi postawiła wszystko na jedną kartę. Pierwszy raz dwa lata temu, kiedy porzuciła pracę nauczycielki w szkole, bo otworzyć kawiarniany biznes.
- Fit Cake to było coś nowego na rynku. W naszym mieście nie funkcjonował wtedy żaden lokal specjalizujący się w słodyczach bez cukru czy deserach skierowanych do osób z różnymi dietetycznymi problemami (zresztą do tej pory jesteśmy jedyni). Dostrzegłam jaki to problem, kiedy zostałam zaproszona przez kuzynów na obiad w Niepołomicach do jednej z najlepszych restauracji. Dzieci z nietolerancją glutenu mogły tam wypić tylko wodę. Pomyślałam, że tak być nie może - mówi przedsiębiorczyni.
Otworzyła Fit Cake na pierwszym piętrze galerii handlowej w Niepołomicach. Czas był niezbyt szczęśliwy, bo po miesiącu ogłoszono pandemiczny lockdown. Mimo to kawiarnia zyskała sobie wiernych klientów - czytamy w informacji prasowej. To wtedy też okazało się jak wielu mieszkańców miasta potrzebuje specjalistycznego słodkiego menu. Lokal utrzymywał się, ale właścicielka wiedziała, że nic więcej w tym miejscu już nie osiągnie i jeśli chce się rozwijać, to musi zrobić ruch do przodu.
- Czułam to wręcz fizycznie, że jeśli się nie ruszę to się uduszę. Znalazłam więc nową lokalizację, miejsce blisko rynku, koło którego przechodzą wszyscy odwiedzający Niepołomice. Mimo inflacji, pandemii i niepokojących doniesień o wojnie, zdecydowałam się, choć nie bez obaw, na przeprowadzkę do większego lokalu. I dałam z siebie wszystko, włożyłam w jego przygotowanie całe serce. Otrzymałam też wielkie wsparcie od męża, który podtrzymywał mnie w mojej decyzji - opowiada Magdalena Klimkowska.
Lokal ruszył w drugiej połowie maja. Bez problemu trafili tu wszyscy dotychczasowi klienci. Turyści mijający lokal w drodze na rynek, przeważnie cofają się znowu do niego, bo przyciąga uwagę. Jak szacuje przedsiębiorczyni, w weekendy ma nawet kilkakrotnie więcej gości niż wcześniej. I co ważne, zostawiają dobre recenzje, głównie za wygląd i obsługę.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.