Celem spotu promującego Tarczę Finansową PFR 2.0 było poinformowanie przedsiębiorców z branży gastronomicznej i hotelarskiej o dostępnych formach pomocy. Od początku roku wsparliśmy prawie 16 tys. restauracji, placówek gastronomicznych czy firm cateringowych - poinformował Polski Fundusz Rozwoju odpierając zarzuty, że pomoc z tarcz jest fikcją - czytamy na dziennik.pl.
W spocie telewizyjnym PFR nakręconym w restauracji głos z offu mówi: "Prowadzimy restaurację od kilku lat. Zatrudniamy 21 pracowników. Nie możemy działać jak dawniej i zapraszać naszych gości, ale dzięki rządowym programom wsparcia utrzymaliśmy miejsca pracy i możemy nadal serwować pyszne jedzenie. Przelew na nasze konto dostaliśmy po dwóch dniach od załatwienia formalności". W mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że lokal, w którym nakręcono spot, nie skorzystał ze wsparcia. "Bardzo chcielibyśmy pomoc, oba spoty były owszem kręcone u nas, ale nie dotyczą nas kompletnie (...) i przykro to pisać, są kompletną fikcją" - tak miała napisać menadżerka warszawskiej restauracji, w którym powstał spot.
W wydanym oświadczeniu Polski Fundusz Rozwoju stwierdził, że spółka, która zarządza restauracją, otrzymała subwencję "w oczekiwanej wysokości" z obu tarcz PFR: z pierwszej w kwocie 297,7 tys. zł i z drugiej 546,7 tys. zł.
PFR wyjaśnił też, że celem kampanii promocyjnej było poinformowanie przedsiębiorców z branży gastronomicznej i hotelarskiej o dostępnych dla nich możliwościach wsparcia.