×

Subskrybuj newsletter
horecatrends.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
Partnerzy portalu
EEC 2022: Jak biznes wspiera Ukrainę
Polscy przedsiębiorcy ruszyli z pomocą obywatelom dotkniętego wojną kraju./fot. PTWP

EEC 2022: Jak biznes wspiera Ukrainę

Autor: www.propertynews.pl Data: 26 kwietnia 2022 09:56 | Aktualizacja: 26 kwietnia 2022 10:13

Wojna w Ukrainie, wywołała największy kryzys humanitarny w Europie od czasów II wojny światowej. Polscy przedsiębiorcy ruszyli z pomocą obywatelom dotkniętego wojną kraju.

O tym, jak przebiega pomoc, mówili podczas EEC 2022 na panelu "#StandforUkraine. Firmy, na które można liczyć" m.ni. prezes zarządu Arche SA - Władysław Grochowski, prezes zarządu Gemini Holding - Rafał Sonik oraz prezes zarządu Kazar Group - Artur Kazienko.

Władysław Grochowski, prezes zarządu Arche SA opowiadał jak jego firma, we współpracy z Fundacją Leny Grochowskiej, zorganizowała sztaby kryzysowe. - Przez naszą firmę przeszło w pierwszych tygodniach kilkanaście tysięcy uchodźców, których stopniowo relokowaliśmy. Cały czas mamy kilkaset do tysiąca osób umieszczonych w hotelach - mówił.

Obecnie firma skupia się na organizacji stałych pobytów dla obywateli z Ukrainy. - Aktualnie mamy około dwóch tysięcy miejsc dla Ukraińców poza hotelami, które muszą normalnie funkcjonować i zarabiać na siebie. Chodzi m.in. o takie lokalizacje, jak Warszawa, Konstancin, Ożarów czy Lublin. To obiekty użyczone głównie od budżetówki, banków, uczelni czy osób fizycznych - wyjaśnił.

Arche jako organizacja przeznaczyła na pomoc 5 mln złotych, a 3 mln zł zebrała z innych źródeł. Włączyła się także w pomoc rzeczową, przekazując potrzebującym m.in. materace czy pościel. Firma powołała do życia również projekt "Garmaż od Ukrainek". Pierwszy lokal powstał niedawno w Warszawie przy ul. Kijowskiej, a planowane jest otwarcie kolejnych. - Nasze środki powoli się kończą, a chcielibyśmy pomagać dalej - podsumował.

Pierwszy taki w historii Polski "joint effort"

Rafał Sonik, prezes zarządu Gemini Holding opowiadał o "największym nieformalnym partnerstwie publiczno-prywatnym ad hoc". - W czasie kiedy rosła fala uchodźców, wspólnie z Urzędem Miasta Krakowa, MOPS-ami, Stowarzyszeniem Siemacha, jako przedsiębiorcy zrzeszeni w Corporate Connections i innych organizacjach biznesowych połączyliśmy siły. Polegało to na tym, że gmina udostępniła obiekty, które były niezagospodarowane. MOPS wziął na siebie organizację wewnętrzną i odpowiedzialność. Siemacha jako organizacja non-profit wzięła na siebie zaopatrzenie bieżące, a my jako przedsiębiorcy wyposażenie i zaopatrzenie systemowe - dodał.

- Działo się to dosłownie w ciągu kilku godzin - dodał. - Jeden z budynków byłego szpitala w Krakowie objęliśmy pusty, wyłącznie z lampami na suficie i kaloryferami przy ścianach . Po niespełna 30 godzinach obiekt był w pełni wyposażony i przyjął pierwszych gości - mówił.

- Potem fala uchodźców zaczęła maleć i przenosili się do mniejszych gmin. My w tych mniejszych gminach zaczęliśmy wyposażać i zaopatrywać ośrodki. My, czyli przedsiębiorcy zrzeszeni w Corporate Connections, wspólnie z Polską Radą Biznesu, Pracodawcami RP i Lewiatanem. Z perspektywy mogę powiedzieć, że w historii Polski był to największy joint effort, bo przyjęliśmy grubo ponad 2 mln uchodźców - przyznał Rafał Sonik.

Byłe Tesco centrum pomocy humanitarnej

Kolejna ważna inicjatywa ad hoc powołana została do życia w Przemyślu przez Artura Kazienko, prezesa zarządu Kazar Group. - W pierwszych dniach wojny zorganizowaliśmy centrum pomocy humanitarnej w byłym markecie Tesco oraz przylegającym do niego pasażu handlowym. To miejsce udało się zorganizować w ciągu kilku dni. Przerwałem swoją inwestycję, którą prowadzę 3 kilometry dalej. Ludzi miałem więc dostępnych w ciągu 15 minut - rzucili wszystko na moim placu i przyjechali z całym sprzętem do Tesco, które udało się pozyskać od firmy, która teraz jest właścicielem obiektu i wkrótce planuje go wyburzyć - relacjonował. 

- Następnie otrzymaliśmy ogromną pomoc rzeczową i humanitarną. Systematycznie przyjeżdżały do nas łóżka w dużych dostawach. Docelowo udało się zorganizować około 1700 miejsc, w których przebywali uchodźcy. Dziennie przez obiekt przeszło rekordowo 4700 osób. Dostawali jeść, byli zaopatrywani w najpotrzebniejsze rzeczy, mogli też odpocząć. To ciągle jest taki obiekt krótkiego pobytu. Dzisiaj dziennie przechodzi przez centrum około 900 osób - podsumował Artur Kazienko.

Nie przegap najważniejszych wiadomości

Horeca Trends - Google News Obserwuj nas w Google News
Podobał się artykuł? Podziel się!

dodaj komentarz