Działanie sklepu, chociaż jest zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem rządu wydanym w związku z epidemią koronawirusa, spotkało się z negatywnym odbiorem ze strony osób niezaszczepionych. W mediach społecznościowych piszą o "segregacji sanitarnej". W niektórych miastach, gdzie kolejki były wyjątkowo duże - nawet kilkukilometrowe - wzywana była policja. Jak podaje "Wyborcza", powodem miała być rzekoma "dyskryminacja na tle medycznym".
Czytaj więcej na: wyborcza.pl