Wśród licznych produktów poddanych różnym metodom fermentacji wybraliśmy pięć tych, które inspirują blogosferę i szefów kuchni do tworzenia coraz to nowych przepisów na wyszukane - i zdrowe - dania.
W niektórych częściach świata żywność fermentowana uważana jest za szkodliwą, niesmaczną i w ogóle niezdatną do spożycia, z kolei w innych jest bardzo popularna, różnorodna i ceniona za dobry wpływ na organizm. To ostatnie to akurat prawda - w erze dbania o mikroflorę jelit - słowo kiszonki odmieniane jest przez wszystkie przypadki, a produkty te uznawane są za prawdziwe superfoods. Czerpanie z różnych kulinarnych zwyczajów i kultur, sprawdziło, że na naszych stołach lądują czasami dość specyficzne "fermenty".
Zobaczmy co mamy na własnym podwórku. Choć kiszonki w polskiej kuchni znane są od dawna i opiera się na nich wiele tradycyjnych potraw jak choćby bigos, to w ostatnich latach zostały wywyższone do rangi sztuki kulinarnej! Kiszą już nie tylko babcie i panie domu, ale także blogerzy, dietetycy i uznani szefowie kuchni. I wciąż popularyzują innowacje. Bo ukisić można właściwie wszystko!
Propagowanie kiszonek wyszło już poza blogi. I tak, uczniowie Zespołu Szkół Informatycznych w Słupsku aktywnie promują zdrową żywność i zdrowy styl życia - robią własne kiszonki i zachęcają młodzież do ich jedzenia. Młodzi słupszczanie założyli szkolną grupę kulinarną "Kisiciele" specjalizującą się w kiszeniu warzyw i owoców oraz sporządzaniu potraw z kiszonych produktów. Pomysłodawcą i opiekunem szkolnej grupy kulinarnej jest Marcin Kisielewski, nauczyciel fizyki i informatyki w ZSI w Słupsku, prywatnie smakosz i miłośnik kiszonek, wielki pasjonat fermentacji.
Dietetycy promują prozdrowotne właściwości kiszonek.
A szefowie kuchni przekonują, że kiszonki nie tylko dobrze sprawdzają się zimą, kiedy wyciągamy je ze spiżarni, ale można z nich przygotować także wyrafinowane dania!
O tym, że ukisić i podać można właściwie wszystko przekonują m.in. Michał Kępiński, kucharz, który doświadczenie kulinarne zdobywał w KOKS (1 gwiazdka Michelin) czy Maaemo (3 gwiazdki Michelin), a także Aleksander Baron, niegdyś szef kuchni warszawskiej restauracji Solec 44, a obecnie Zoni - nowym lokalu w Muzeum Polskiej Wódki.
Aleksander Baron jest także autorem książki "Kiszonki i Fermentacje". Razem z przyjaciółki zaangażował się również w kiszonkowy projekt United Soil. Produkty marki można kupić m.in. na stoisku w Hali Gwardii w Warszawie.
Oprócz rodzimych kiszonkowych smaków, Aleksander Baron promuje także kimchi, czyli tradycyjną koreańską kiszonkę wielowarzywną na bazie kapusty pekińskiej. I tu podobnie blogosfera oszalała na punkcie tego dania. Każdy z kuchennych inspiratorów chce przekazać swoje pomysły.
Kimchi staje się także popularnym produktem spożywczym , które to gotowe można kupić. I to już nie tylko u Barona i marki United Soil. Propagatorem koreańskiego przysmaku w Polsce jest także Grzegorz Łapanowski, który w swoim studiu kulinarnym Food Lab Studio organizuje warsztaty z koreańskimi specjalistami, ale także zamknął ten przysmak w słoiku pod marką Old Friends KIMCHI (naturalne kimchi na bazie polskiej kapusty od zaprzyjaźnionych rolników).
Kombucha (kombucza), czyli grzybek herbaciany / grzybek japoński to produkt, który robi podobną karierę do kimchi. To napój powstający w efekcie fermentacji słodkiej herbaty z dodatkiem tzw. grzyba herbacianego. Kombucha ma wiele właściwości zdrowotnych. Łagodzi stany zapalne, wzmacnia odporność, zawiera witaminy i mikroelementy. Dlatego wiele gastroosobowości zachęca do regularnego spożycia tego egzotycznego fermentu. Pierwszego grzyba trzeba sobie kupić, potem można prowadzić już własną hodowlę.
I - podobnie jak w przypadku kimchi, kombuchę można kupić także w wersji "convenience". Tu na uwagę zasługują produkty marek m.in. Brothers and Sisters Kombucha oraz Ferment Kombucha.
Kombucha także na stałe zapisała się w menu wiele restauracji i kawiarni.
Switchel to napój na bazie octu jabłkowego, syropu klonowego, imbiru i wody. Tu z kolei "działa" ocet jabłkowy, który jest wynikiem fermentacji owoców pod wpływem bakterii octowych. Jest bogaty we wszystkie te składniki, które znajdziemy w samym jabłku.
Switchel to napój, który wywodzi się z Karaibów. Kiedyś gasił pragnienie lepiej niż woda i dodawał energii rolnikom. Dziś jego niezwykłe właściwości wykorzystują hollywoodzkie gwiazdy. O switchel mówi się, że to "nowa kombucha". Napój ma szereg właściwości, które np. sprzyjają odchudzaniu i detoksykacji.
I oczywiście - jak większość modnych produktów, na Zachodnie można kupić switchel w wersji butelkowanej.
Oczywiście, w poszukiwaniu produktów fermentowanych moglibyśmy przemierzyć cały świat, by znaleźć niezliczoną ilość inspiracji, ale naszą uwagę przykuła ostatnio turecka zupa w proszku - tarhana. Ma zaskakujący, kwaskowaty posmak, który można porównać do naszego żurku. Otrzymuje się go poprzez fermentację kaszy pszennej burgul z jogurtem (niektórzy stosują kaszę jęczmienną i doprawiają mieszankę ziołami) - taki zakwas zostaje później suszony i sproszkowany. Jest znany na całym Bliskim Wschodnie pod różnymi nazwami: kuszuk (w Iraku), kiszk (w Syrii, Libanie, Jordanii i Egipcie), trahanas (w Grecja i na Cyprze). Polecany jest szczególnie jako rozgrzewający przysmak w jesienno-zimową porą.
Ciekawe czy i kiedy tarhana - pod wpływem trendu na fermentację - na dobre przedostanie się do polskiej blogosfery i opanuje gastronomię?
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.