×

Subskrybuj newsletter
horecatrends.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.
Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole
Partnerzy portalu

#HorecaTrendsTalks – czym żyje polska scena gastro (relacja+zdjęcia)

Autor: www.horecatrends.pl Data: 13 listopada 2019 22:40 | Aktualizacja: 14 listopada 2019 08:09

Podczas debaty zorganizowanej przez redakcję serwisu www.horecatrends.pl „#HorecaTrendsTalks – czym żyje polska scena gastro?”, w ramach Forum Rynku Spożywczego i Handlu 2019, siedem wybitnych Gastroosobowości wygosiło prelekcję i stworzyło foodowy słownik głównych nurtów takich jak: #wege #vegan #eko #zerowaste #respectfood #girlchef #streetfood #convenience #finedinning #zmianyklimatyczne.

W dobie, kiedy produkcja żywności, jej sprzedaż, serwowanie, a także konsumpcja stały się wyrazem wyznawanej ideologii – producenci, przetwórcy, detaliści pod dyktando oczekiwań konsumentów coraz głośniej i wyraźniej mówią o takich zjawiskach jak: #zerowaste, #respectfood, #wege, #noplastic. Na szczęście wydaje się, że nie są to jedynie puste #tagi, mające na celu wzmocnienie przekazu instagramowych postów, ale realna walka o szacunek do żywności, jej wysoką jakość, a także dbałość o naszą planetę. ze sfery stricte materialnej do przestrzeni duchowej.

Dlatego podczas panelu „#HorecaTrendsTalks – czym żyje polska scena gastro?”, w ramach Forum Rynku Spożywczego i Handlu 2019, poprosiliśmy Gastroosobowości o prelekcje. Razem stworzyliśmy foodowy słownik głównych nurtów, które dotykają również gastronomii, takich jak: #wege #vegan #eko #zerowaste #respectfood #girlchef #streetfood #convenience #finedinning #zmianyklimatyczne.

Na początku Maciej Żakowski, współtwórca, Restaurant Week Polska, Fine Dining Week i World Class Cocktail Festival oraz sieci ORZO people-music-nature, skupił się na #respectfood i zwrócił uwagę na fakt, że obecnie na świecie marnuje się ⅓ żywności; wartość marnowanej żywności sięga biliona dolarów oraz miliard ton - co wystarczyłoby na wyżywienie wszystkich niedożywionych osób na świecie.

- Mam zaszczyt współpracować z Bankami Żywności - dane wskazują, że ok. 12% żywności marnuje się w procesach gastronomicznych; badania poświęcone temu wskazują, że każda złotówka zainwestowana w niemarnowanie żywności przynosi w krótkim czasie 7 zł stopy zwrotu; zmniejszają się koszty zakupu, magazynowania, utylizowania żywności itp. Średniej wielkości popularna restauracja w Warszawie marnuje rocznie żywność o wartości 500 tys. zł, hotel - ok. 1,5 mln. zł - mówił podcza panelu Maciej Żakowski.

Zwrócił również uwagę, że niezwykle ważny w procesie niemarnowania żywności w gastronomii ma czynnik ludzki - a dokładnie zaangażowanie zespołu i wskazał dobre przykłady, chociażby w kuchni Ikea Foods, gdzie całe zespoły są w to zaangażowane.

- Podczas wiosennej edycji Restauran Week nasza kampania "Szanuj jedzenie" - największa do tej pory w Polsce promocja zero waste, osiągnęła ogromne, pozytywne rezultaty. Zakończyliśmy kolejną edycję ze 117 tys. gości którzy wcześniej wybrali menu. Tylko w październiku w Polsce udało nam się uratować w ten sposób 20 ton jedzenia przed śmietnikiem. Poza tym, że jest to w jakiś sposób powrót do korzeni kultury kulinarnej, to jest to jeszcze zachęta ekonomiczna - ok. 35% kosztów restauracji to food cost, więc jest to sposób na obniżanie tego kosztu w skali miesięcznej - mówił Żakowski.

Następnie Krzysztof Cybruch, twórca Targu Śniadaniowego i Targu Rybnego, szef komercjalizacji Hali Gwardii, wspólnik FoodHall Poland, inicjator wydarzeń kulinarnych i rozrywkowych, w wyjątkowy sposób opowiedział o historii #streetfood-u.

Zaczął od tego, że każdy ma swoją własną historię street food w Polsce, swoje własne doświadczenia.

- Kiedyś można było zjeść w Gdańsku flaki, natomiast patrząc na to, co się stało w latach 90. pojawiły się zapiekanki, próby robienia burgerów, później wszedł na rynek “chińczyk”, kebab i wszelkiego rodzaju inne cuda jak pyzy greckie w Warszawie; dziś są piękne wozy, ładne stoiska, kreatywne, ładne formy podania nawet bardzo typowych rzeczy w nietypowy sposób. Ceni się autentyczność, próby robienia marki, manufaktury - tak to dziś wygląda, natomiast jeśli chodzi o taki moment, który przyczynił się do tego, co się dziś dzieje na rynku, to trzeba powiedzieć o powstawaniu wszelkiego rodzaju marketów, targów, miejsc, w których można było zjeść na mieście. Rośnie nam również rynek gastronomii mobilnej - food truck’owy - mamy obecnie 900 food truck’ów, jest też kilku przedsiębiorców, którzy zbudowali swój biznes polegający na budowaniu food truck’ów - mają ich kilkadziesiąt, zajmują się wynajmem, to też element biznesu street food’owego - wyliczał Cybruch.

Często food truck’i są formami uzupełniającymi stacjonarne restauracje - restauracje chcą być bliżej klienta, na mieście, mają swoje pojazdy pojawiające się w różnych miejscach i promują swoją ofertę. Często jest to też moment próby, sprawdzenia swoich możliwości, swojej oferty przed uruchomieniem stacjonarnej restauracji.

- Street food pojawia się też w zakładach pracy - pracodawcy chcąc motywować pracowników na ich życzenie ściągają food trucki pod zakład pracy. Skąd ta popularność? Moim zdaniem to przede wszystkim atmosfera oraz różny pakiet działań i atrakcji towarzyszących, które zaspokajają nasze potrzeby; różnorodność cenowa i smakowa; street food często przyjeżdża do nas sam, nie musimy szukać; w małych miastach często jest to wydarzenie, gdzie mamy możliwość spotkania się z kuchnią niedostępną na co dzień - mówił podczas panelu na FRSiH 2019.

Street food to też sezonowość - w Polsce sezon kwiecień-październik to jest max a później sporo food truck’ów zamyka swoją działalność; ok. 30% jest do ponownego kupienia za dobre pieniądze.

- Oprócz sezonowości, to jest dosyć trudna praca - jeśli ktoś chce robić to dobrze, chce być wiarygodny, trzyma jakość, to jest to trudny kawałek chleba, polegający na pracy często całodobowej z małą opcją odpoczynku - dodał.

Krzysztof Cybruch mówił również o kosztach, jakie należy ponieść decydując się na inwestycję w biznes foodtrukowy.

- Jeśli chodzi o koszty - koszt food truck’a to inwestycja zaczynająca się od ok. 20-30 tys. zł, choć może wynosić i 100 tys., w zależności od tego, co chcemy robić. Koszty zależą oczywiście również od dbałości o jakość, logistyki, umiejętności organizacji czasu pracy; “złote strzały” są związane z dużymi imprezami, gdzie ilość ludzi przekracza 30, 50 tys. osób i oczywiście zależy od tego, co chcemy wydawać w tych food truck’ach- wyliczał Cybruch.

Z kolei Agnieszka Mielczarek, coach żywienia, współwłaścicielka cateringu dietetycznego Bistrobox, prowadzi kanał Jedz Inaczej na YouTube, skupiła się na trendzie #wege i #wegan.

- Od 10 lat prowadzę osobistą misję nauczenia nas jedzenia inaczej. Zaczynałam od książek, a miałam to szczęście, że zawsze wychodziły z tego bestsellery, bo ludzie zawsze chcą schudnąć, wyglądać lepiej i młodziej. Już 10 lat temu mój osobisty partner - kucharz denerwował się na to, co pisałam, a znajomi machali ręką; teraz kuchnia zarówno w naszym domu, jak i w domach naszych znajomych i klientów się zmieniła, z czego się bardzo cieszę. Jest to w mojej opinii wynikiem rewolucji nie tylko w postaci mody na naturalną żywność, bo to, co widzieliśmy na polskiej scenie jest odbiciem tego, co się dzieje na świecie - zaczęła ekspertka.

Następnie omówiła tendencje żywieniowe widoczne na YT, Instagramie, w restauracjach - i w ten sposób podsumowała rok 2019. - Na pierwszym miejscu są kiszonki, fermentacje. A kisimy wszystko. Poza tym światowe social media wymieniają się przepisami na drinki bez alkoholu. Bardzo popularne w restauracjach na całym świecie teraz są misy mocy. Jeśli chodzi o konkretną przyprawę, wcześniej była kurkuma na topie, teraz jest pieprz; który co prawda nie ma szczególnej wartości odżywczej, ale dla rynku foodowego jest to sexi-przyprawą. Poza tym coraz częściej pija się herbatę, ale oprócz tego, że ją pijemy, chcemy żeby ona coś nam robiła, była funkcjonalna. Natomiast w street foodach i restauracjach widzimy zainteresowanie lokalnymi dostawcami - to jest bardzo silny trend na całym świecie. Wszystkie publikacje, które próbują zmienić nasze nawyki jedzeniowe, eliminując z nich mięso, bardzo silnie się wybijają. Tym kulinarny świat interesował się w 2019 r. - wyliczała podczas panelu Agnieszka Mielczarek.

Jedzenie na Instagramie i YT to piąta kategoria tematyczna, która interesuje użytkowników; 69% młodych ludzi robi zdjęcie z jedzeniem. - W 2018 r. pojawiło się 250 mln postów z hasztagiem #jedzenie. Jedzenie jest bardzo ważne cały czas, to nie jest przemijająca moda. Co na to rynek spożywczy? Badania pokazują, że vege to trzecie oznaczenie najczęściej stosowane na opakowaniach - za “bez glutenu” i “bez dodatków konserwantów”. Oczywiście wszyscy wiemy, że to “vege” nie zawsze oznacza zdrową alternatywę i za tym może się kryć bardzo szkodliwy skład - wszystkie ciasta “bez glutenu” wcale nie mają dobrych składów. Nową potrawą, która staje się modna w świecie jest umeboshi - japońska śliwka fermentowana 6 miesięcy w liściach shiso; coraz więcej mówi się o jej właściwościach prozdrowotnych, czy wypłynie tak mocno jak jarmuż i inne rzeczy, zobaczymy zapewne za rok - dodała Mielczarek.

Jej zdaniem jedzenie wege nie jest tylko modą - ale dzisiaj już również koniecznością. - Na wyprodukowanie każdego kilograma mięsa wołowego potrzebujemy 15 tys. litrów wody, na jeden kilogram ryżu 1800 litrów - mówiła. 

Co by było, gdybyśmy całkowicie zrezygnowali z jedzenia mięsa? Mielibyśmy 30% gruntów więcej; emisja gazów spadłaby o 13%; hektar lasu to jest 10 razy więcej tlenu niż daje jakikolwiek hektar uprawy pozwierzęcej.

- To, co my w firmie wprowadziliśmy jako odpowiedź na to, co się dzieje, to dzień wegetariański w tygodniu. Staramy się, żeby ten dzień był szczególnie pyszny i często dostajemy informację, że dzieci marzą o powrocie do buraczanego hamburgera. Mamy dobrze zaplanowane zakupy i nie ma mowy o marnowaniu jakiejkolwiek żywności.  Poza tym w naszym bistro  promujemy lokalnych dostawców i dostawców eko. Holistyczne podejście w biznesie bardzo mi odpowiada - dodała Agnieszka Mielczarek.

 Damian Rybak, dyrektor Marki Pizza Hut Dine in/ Amrest Holding skupił się na #convenience. 

- Dziś konsument chce więcej przy mniejszym wysiłku. “Więcej” może oznaczać “szybciej”, może oznaczać “lepiej”, może również oznaczać “tak, jak chcę”, “po mojemu”. Co jest przyczyną takiego podejścia? Na pewno rosnące tempo życia, ale z drugiej strony potrzeba balansu, o której tak często dziś mówimy. Proszę pomyśleć, jak 5 lat temu wyglądał poranek i co się zmieniło - 5 lat temu przyjechałbym tu samochodem i spocony próbowałbym gdzieś zaparkować; dziś całkiem sprawnie funkcjonującą komunikacją miejską dojechałem do centrum, o czasie, wsiadłem na elektryczną hulajnogę, zapłaciłem aplikacją która wskazała mi najszybszą drogę. To jest bardzo wygodne, kilka lat temu nie do pomyślenia. Żyjemy w świecie cyfrowym, chcemy mieć wszystko pod ręką, chcemy, żeby to było dostępne, możliwe do zweryfikowania - wyjaśniał.

Według różnych badań, w ciągu najbliższych lat, populacja miast zwiększy się o 800 mln. To kolejne wyzwania cywilizacyjne, kulturowe, ale też te dotyczące zaopatrzenia, produkcji. - Mieszkania będą mniejsze, już dziś buduje się mieszkania bez kuchni praktycznie; to też jest trend, ludzie nie mają czasu na gotowanie, predyspozycji żeby gotować, szukają rozwiązań jak w tym zabieganym świecie znaleźć trochę czasu dla siebie - dodał Damian Rybak.

To zmiany społeczno-pokoleniowe: społeczeństwa się starzeją, z drugiej strony dłużej pracujemy, nie tylko w ciągu doby, ale w ogóle dłużej. Wzrasta rola kobiet na rynku pracy.

- Jak wobec przedstawionych powyżej faktów zdefiniować convinience? Jak to przetłumaczyć na język polski? Wygoda, użyteczność, prostota - to kluczowe elementy tej definicji. Te trzy aspekty definiują convinience - wyjaśnił. 

Czego oczekują konsumenci? Konsument dziś jest dużo bardziej świadomy i to wpływa na jego decyzje. Wie to, czego chce, jak chce - a chce szybciej, chce w różny sposób; naszą rolą jest usuwać bariery na drodze do tego dążenia - dodał.

- Simplest experience to rozwiązania bezproblemowe, bezkosztowe, bez dodatkowego wysiłku, które zaskakują nas tym, że każdy kolejny krok jest oczywisty - to jest bardzo ważne w dzisiejszych czasach, i takie rozwiązania, takie produkty dzisiaj na rynku wygrywają. Wśród takich rozwiązań można wymienić kasy samoobsługowe, gdzie klient wkłada do koszyka wszystkie produkty, wyskakuje nam cena potwierdzenia, nie trzeba niczego skanować, klikać - to naprawdę jest i działa. Kolejny przykład to kioski samoobsługowe w restauracjach - bardzo dobrze to się rozwija, rozwiązanie jest bardzo intuicyjne, co ciekawe, koszyk zamówień jest wyższy od standardowego - maszyna zawsze poleci i sprzeda, pracownik nie zawsze. Nie sposób pominąć tu roli stron www - to są największe restauracje, odwiedzane przez setki tysięcy osób, generujące dziesiątki milionów sprzedaży. Ta wirtualna restauracja wymaga takiej samej opieki jak fizyczna restauracja - nad naszą stroną ciągle pracuje kilkanaście osób. Dzięki temu mamy możliwość dotarcia do coraz większej liczby gości - zapewniał Rybak.

Inne rozwiązania to shop coller, kioski samoobsługowe - bardzo praktyczne rozwiązanie, można go ustawić na małej powierzchni, można zjeść na miejscu i wziąć na wynos; to połączenia typu księgarnia kawiarnia; little bar - miejsce, gdzie goście przed pracą czy po pracy mogą załatwić wiele spraw i zjeść smaczny produkt; drive food - lokal wolnostojący z linią do drive’a, gdzie można kupić coś nie wysiadając z samochodu. To są rozwiązania łączące sprzedaż i jedzenie (retail i food), kategoria bardzo prężnie się rozwijająca, bardzo ciekawa - mówił podczas FRSiH 2019 Damian Rybak.

Grzegorz Łapanowski, kucharz, aktywista i propagator dobrego sezonowego jedzenia. Założyciel fundacji Szkoła na widelcu. Od kilku miesięcy producent Old Friends KIMCHI, mówił o tym, że jedzenie ma istotny kontekst kulturowy, historyczny, ale także zdrowotny i środowiskowy.

- Rynek gastronomiczny rozwija się w niezwykłym tempie, to jest coś niezwykle inspirującego z różnych perspektyw. Intrygujące są badania amerykańskie sprzed 7 lat, w których uczestniczyło 1800 osób z branży gastronomicznej; te badania pokazały, co było modne w różnych daniach, napojach, przekąskach, restauracjach, barach. Okazało się, że z roku na rok było podobnie - modne dania “zamieniały się miejscami”, natomiast to co egzotyczne, zdrowe, świeże, lokalne, ekologiczne, fermentacja - to wszystko się pojawiało. Z jednej strony mówimy o trendach prozdrowotnych i prośrodowiskowych, z drugiej strony - rynek wygląda zupełnie inaczej. I tu się zgodzę z twierdzeniem, że cena czyni cuda. Konsumenci szukają smaku, dobrej lokalizacji i dobrej ceny. Czyli rzeczywiście, przede wszystkim liczy się wygoda, i to jest duże wyzwanie, bo nawet jeśli my deklarujemy chęć podejmowania dobrych decyzji konsumenckich, to wygoda wygrywa - mówił Łapanowski. 

Jego zdaniem trendy opowiadają pewną historię współczesności; jedzenie dziś opowiada historię współczesnego człowieka, mówi o tym jaki on jest, jaka jest nasza cywilizacja. Trendy mówią o tęsknocie za naturalnością, zdrowiem, czymś, co jest bardziej zrównoważone, gdzie jest więcej szacunku do rzemiosła, do prawdy; z drugiej strony egzotyka, będąca marzeniem o ucieczce. To historia świata, który jest w przełomowym momencie - zmiany klimatyczne są faktem, a za 35% emisji odpowiada system produkcji i dystrybucji żywności. To, co jemy, jak jemy, wpływa na kondycję naszej planety.

- Z jednej strony mamy wyzwania zdrowotne - badania wykazują, że 67% mężczyzn i 58% kobiet w Polsce ma podwyższoną masę ciała, nadwagę albo otyłość. To pokazuje, że coś z tym jedzeniem jest nie tak. Z drugiej strony mamy wyzwania środowiskowe - komisja klimatyczna przy ONZ w tym roku informowała, że ekosystem nie wytrzymuje już presji środowiskowej człowieka i jesteśmy w przededniu wielkiego wymierania. Straszenie nic nam nie da, powinniśmy skupić się na edukacji. Mój kolega mówił o fantastycznie rozwijającym się sushi-standów - równolegle z tym boomem wiemy, że  30% łowisk jest przełowionych, 60% jest zagrożonych. Takiej sytuacji nie było nigdy wcześniej w historii. W Polsce 98% rolnictwa to rolnictwo przemysłowe - w dużej mierze odpowiedzialne za wymieranie pszczół i innych owadów zapylających - wyliczał.

Zdaniem Łapanowskiego kluczem do sukcesu jest edukacja, ona daje szansę na to, żebyśmy dokonali transformacji systemu żywnościowego. - Innej szansy nie ma. Jeśli chcemy w XXI wieku zapewnić sobie i przyszłym pokoleniom bezpieczeństwo żywnościowe, to musimy się zastanowić, skąd brać żywność? w jaki sposób ją produkować? Jak ją zarządzać? To gigantyczna edukacyjna praca, zmiana kulturowa - mówił podczas FRSiH 2019 Łapanowski.

Czym jest system żywnościowy? Jest to droga naszej żywności, od rolnictwa przez transport, produkcję, dystrybucję, po konsumpcję i odpady. Jeśli w odpowiedzialny sposób my, obywatele, konsumenci, biznes chcemy stawić czoła wyzwaniom współczesności i przyszłości, to powinniśmy się zastanowić jak każdy z elementów tego systemu transformować, żeby ta rzeczywistość mogła być lepsza na przyszłość.

- Na rynku widać symptomy poprawy, część rolnictwa przechodzi na stronę ekologii; co ciekawe, szukając rozwiązań zapewniających bezpieczeństwo żywnościowe mówi się także o super wydajnym rolnictwie agrihightech.

Łapanowski wskazał jednak, że w zmianie systemu żywnościowego powinno pomagać prawo, kształtując politykę żywnościową, a z drugiej strony konieczna jest edukacja kulinarna w szkołach, przedszkolach. Zwrócił uwagę, że konieczny jest zwrot w kierunku lokalnej żywności, krótszych łańcuchów dystrybucji, zrównoważonej produkcji, czystszych etykiet, świadomej konsumpcji.

- Reprezentuję Fundację “Szkoła na widelcu”, która organizuje od 9 lat projekty edukacyjne dla dzieci i młodzieży; naszym celem jest wprowadzenie edukacji kulinarnej do szkół i przedszkoli, wprowadzenie tam dobrej żywności w dobrych sklepikach, by te dzieci w dorosłym życiu jako konsumenci dokonywali dobrych wyborów żywieniowych. Myślę, że przed przemysłem spożywczym i gastronomicznym też stoją wyzwania edukacyjne, mówię tu o szkolnictwie zawodowym, jeśli chcemy mieć w Polsce dobrą gastronomię, dobrych szefów kuchni. Wierzę, że wspólnie możemy przeprowadzić rewolucję kulinarną - zakończył swoje wystąpienie Grzegorz Łapanowski.

Adriana Marczewska, szefowa kuchni, restauracja WuWu, uczestniczka programu „Top Chef” w swoim wystąpieniu mówiła o zawodzie szefa kuchni.

- Nie znam wielu sieciowych i street foodowych restauracji, ale zauważam tendencję, że goście przychodzą do restauracji dla konkretnego szefa kuchni. Szef kuchni jest kapitanem zespołu restauracji; jego specjalizacja w danej dziedzinie określa profil restauracji. Osobowość szefa kuchni, jego zainteresowania, jego misja wpływa na to, jak postrzegana jest restauracja - mówiła podczas panelu.

Szef kuchni pracuje z załogą, jest łącznikiem pomiędzy wszystkimi pracującymi w restauracji - jest w kuchni, na sali, na zmywaku, współpracuje z managerami. - My też decydujemy o inwestycjach w lokalu, w sprzęt, towar, od nas zależy, jak lokal jest zadbany. Mamy wpływ na zaangażowanie lokalu w targi, imprezy. Siedzimy też bardzo mocno “w tabelkach”, dbając o spójność finansową lokalu. Mamy wpływ na to, jak zarządzamy surowcem, stanami magazynowymi. Naszym zadaniem jest śledzenie trendów, dbanie o tradycję, odnoszenie się do historii - zapewniała.

Krzysztof Janiszewski, restaurator, właściciel Restauracji Senses, mówił podczas #HorecaTrendsTalks o fine diningu.

- Rynek fine dining’u w Polsce jest bardzo ograniczony; po pierwsze wynika to z niedojrzałości nas, jako konsumentów, jak i po prostu niewielu osób, które to oferują. Dlaczego uważam, że społeczeństwo jest niedojrzałe? Z tego względu, że panuje u nas przekonanie, że fine dining to mało jedzenia, drogiego, przy którym spędza się dużo czasu. Rynek fine dining’owy wymaga czasu. Nie wyobrażam sobie, żeby można pójść do restauracji fine diningowej i spędzić tam pół godziny; to jest wyprawa na 2-5 godzin, w zależności od tego, co się zamówi. Po drugie, potrzebny jest rozwój świadomości kulinarnej, żeby zrozumieć techniki obrabiania produktu; u nas bardzo często są zarzuty, że mięso jest za zimne, albo zupa jest za zimna, a przecież ta temperatura wynika to z idei obróbki produktu w określonej temperaturze. Także to są narzekania wynikające z nieświadomości - mówił Krzysztof Janiszewski.

Restaurator twierdzi, że są trzy podstawowe plusy po stronie restauracji fine dining’u: najwyższej jakości produkt, perfekcyjne techniki przetworzenia produktu oraz pozostałe aspekty, jak np. dbałość o szczegół - kwiatuszek, wisienka na torcie itp. Jednak, zdaniem Janiszewskiego, aby to zauważyć, docenić, usłyszeć o tym produkcie, trzeba czasu. Fine diningu nie można traktować jako źródła energii.

Zdaniem Krzysztofa Janiszewskiego fine dining wymaga posiadania szerszej palety smaków. Tego da się nauczyć. - My kształtujemy swoje kubki smakowe, dlatego nie przyjmujemy gości w wieku do lat kilkunastu, bo oni nie mają ukształtowanych kubków smakowych, dla nich to jedzenie nie jest wyraźne, jest nudne, nie umieją go docenić i tylko przeszkadzają innym konsumentów. Do restauracji fine diningowej idzie się jak na spektakl - spektakl kulinarny. Odbieramy jedzenie wszystkimi zmysłami, nie tylko zmysłem smaku. Wizualność, słuch, wygląd, to wszystko tam jest ważne. Jest to skończony zestaw jedzenia, podany przez szefa kuchni, więc do takiej restauracji idźmy przygotowani - wyliczał restaurator. 

Wyzwania dla branży spożywczej, nowe trendy na rynku żywności i gastronomii, konsument 4.0 – jak odnaleźć się w zmieniającej rzeczywistości i odpowiedzieć na potrzeby rynku? Na te oraz inne pytania odpowiadali uczestnicy XII Forum Rynku Spożywczego i Handlu. Największa debata dedykowana sektorowi spożywczemu i handlowemu oraz HoReCa w Polsce odbyła się 4-5 listopada br. w Warszawie. W wydarzeniu wzięło udział ponad 1000 osób.

 

 

 

Nie przegap najważniejszych wiadomości

Horeca Trends - Google News Obserwuj nas w Google News
Podobał się artykuł? Podziel się!

dodaj komentarz