Obserwatorzy profilu Katarzyna Bosacka ''Wiem co jem'' nadsyłają dziennikarce paragony z wizyt w lokalach gastronomicznych podczas majówki. Prawie 140 zł za 2 ryby i frytki - to nic dziwnego.
2 maja, w środku długiego weekendu majowego Katarzyna Bosacka opublikowała na swoim profilu na Facebook kilka paragonów, jakie dostała od swoich obserwatorów, którzy odpoczywali w tych dniach w różnych miejscach w Polsce.
Wśród paragonów znalazły się m.in. rachunki za:
- 135,40 zł za 2 kawałki ryby, sałatkę, grzanki (bez dodatku typu frytki) w Sopocie;
- 3 gofry za 51 zł w Pobierowie nad morzem;
- 212,25 zł za obiad dla 3 osób w Międzyzdrojach.
W piątek, 6 maja Bosacka udostępniła zdjęcia kolejnych ''paragonów grozy''. Znalazły się wśród nich m.in. rachunki na ''51,78 zł za 3 małe ciastka w przydrożnej cukierni'', ''139,50 zł za 2 sztuki halibuta i frytki'' czy ''prawie 300 zł za 2 żurki, 2 porcje halibuta, 2 porcje frytek, 2 bukiety surówek i 2 piwa grzane''.
- Wszystko drożeje, a co za tym idzie restauratorzy muszą podwyższać swoje ceny - nic w tym dziwnego. Warto jednak przed zakupem zerknąć na cennik albo sprawdzić, ile może ważyć kawałek ryby, bo cena podawana jest zazwyczaj na 100 g, a my w pośpiechu możemy nie zwrócić na to uwagi - apeluje Katarzyna Bosacka.
Dziennikarka podkreśla, że publikacja paragonów z lokali gastronomicznych ma na ''informowanie konsumentów, zaktywizowanie ich, ale także zwrócenie uwagi na problem (zjawisko), a nie wywołanie sensacji''.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.