Jakub Mielniczuk, współzałożyciel studia kulinarnego CookUp w rozmowie z horecatrends.pl ujawnia czego nigdy nie zje, co i kto go w kuchni inspiruje, a co odraża...
I jedno i drugie, ale z przewagą tego drugiego. Nie należę do osób, które mogą funkcjonować przez cały dzień tylko o śniadaniu. Chociaż jeżeli mam zjeść coś, co mi nie smakuje, to wolę post. Jedzenie jest ważną częścią mojego życia i ważne jest dla mnie, żeby to, co jem mi smakowało. Dlatego jestem dość wymagającym smakoszem.
Z warzyw pomidorem. Z owoców mango. A z mięs wołowiną.
Niestały w menu. Myślę, że chciałbym co jakiś czas zmieniać profil kulinarny. Ale z pewnością chciałbym być jakąś energetyczną knajpą, z południa Europy – może włoską może hiszpańską. Gdzie jest głośno i wesoło. I z ładnym widokiem na morze. Nie chciałbym być knajpą zbyt poważną, zbyt elegancką i wyrafinowaną. Wolę luźniejszy styl.
Makaron z truskawkami.
CookUp, a przede wszystkim nasze nowe projekty, które mnie inspirują i napędzają do dalszego działania. Teraz głównie nasz międzynarodowy talent management kucharzy, którego centralę budujemy w Londynie.
Przy okazji jednej z ostatnich wizyt miałem okazję odwiedzić restaurację peruwiańską, było to dla mnie nowe i kulinarnie inspirujące doznanie. Kuchnia peruwiańska jest w Polsce jeszcze mało znana, a tam już mocno rozwinięta. Jest kilka lokali, do których trudno się dostać…
Na pewno południowa Azja, czyli Tajlandia i Bali. Z przewagą Bali – ta kuchnia nie jest jeszcze w Polsce tak bardzo popularna jak kuchnia tajska. Dlatego lepiej ją pamiętam.
Anthony Bourdain. Oglądając jego programy miałem ochotę znaleźć się tam gdzie on i w podobnym stylu cieszyć się jedzeniem.
Pizza. Po pierwsze bardzo ją lubię. Po drugie i też dlatego, że daje możliwość milionów połączeń smakowych, niekończących się kombinacji dodatków, przy zachowaniu swojej prostej formy.
Chyba nie ma takiej jednej potrawy. Moje ulubione dania to pizza, sushi i burger. Mógłbym je jeść w różnych konfiguracjach i opcjach codziennie. Jestem do nich przywiązany. Lubię zróżnicowanie w kuchni i kuchenne eksperymenty, ale do tych dań jestem przywiązany.
Zupy warzywne. Wiem, że są zdrowe, ale… to nie mój smak.
Człowieka. Poza tym nie nakładam sobie żadnych ograniczeń. Jestem wybredny i wiele rzeczy mi nie smakuje, ale na pewno wszystkiego mogę spróbować.
Chili i czosnku. Jadam zazwyczaj pikantnie. Chili dodaję do każdej potrawy.
Jednak głównie w lokalnych sklepach i targowiskach, nie w internecie. Muszę się przejść po sklepie i zobaczyć, co mnie zainteresuje, na co mam ochotę. Lubię zakupy robić w sklepach profilowanych na daną kuchnię, czy rodzaj produktów. Mięso kupuję w sklepie mięsnym, do którego mam zaufanie i gdzie wiem, że produkty są wysokiej jakości. Produkty włoskie kupuję w sklepie, który się w nich specjalizuje. Azjatyckie w sklepie z produktami azjatyckimi.
Kaszę jaglaną z gruszką, cynamonem, kardamonem chia i mlekiem kokosowym.
Londyn i Nowy Jork, ze względu na duże urozmaicenie kuchni, bez utraty jakości. Poza tym oczywiście Warszawa. Tutaj spędzam najwięcej czasu i mam swoje miejsca, które lubię.
Pierogi. Ale na pewno w kilku wersjach. Moja ulubiona to pierogi ruskie.
Mule. Najlepiej mi się z tym tematem kojarzą. Trudno się nimi przejeść, ale można się najeść. Przy okazji jest trochę zabawy.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.