W lipcu średnia wartość pojedynczej transakcji w obiektach noclegowych była o jedną trzecią wyższa niż rok temu. Największy wzrost zanotowano w kurortach zlokalizowanych nad morzem, gdzie średnio wydawaliśmy o ponad połowę więcej niż w 2021 r.
Według wstępnego szacunku GUS inflacja konsumencka w lipcu wyniosła 15,5 proc. Jak się jednak okazuje, wydatki Polaków w wielu sektorach rosną jeszcze szybciej niż wskazują oficjalne dane. Dotyczy to przede wszystkim branży hotelarskiej. Zdecydowanie więcej wydajemy również na stacjach paliw, w taksówkach czy w restauracjach - czytamy w komunikacie prasowym.
Z danych PayTel wynika, że w maju, czerwcu i lipcu Polacy wydawali w hotelach odpowiednio o 22 proc., 18 proc. i 32 proc. więcej niż w analogicznych miesiącach 2021 roku. Zdecydowanie największy wzrost dotyczył obiektów noclegowych zlokalizowanych nad Bałtykiem. W lipcu płaciliśmy w nich średnio o ponad połowę więcej niż rok temu. O ponad 20 proc. więcej wydawaliśmy również w Małopolsce.
Zaskoczeniem w zestawieniu znanych wakacyjnych regionów są Mazury, w których pomimo kilkunastoprocentowej inflacji płaciliśmy w hotelach mniej niż w zeszłym roku. Najbardziej drastyczny pod tym względem był maj, w którym średnia wartość transakcji w mazurskich obiektach noclegowych zmalała o ponad jedną czwartą. W czerwcu i lipcu było to już odpowiednio 1 proc. i 2 proc. mniej.
Ciekawie wyglądają również dane o płatnościach podczas długich weekendów. W majówkę w hotelach płaciliśmy średnio o jedną trzecią więcej niż rok temu. Największy wzrost wartości pojedynczej transakcji zanotowały obiekty noclegowe w województwie małopolskim, gdzie wydaliśmy średnio prawie trzykrotnie więcej.
Więcej za noclegi płaciliśmy także podczas długiego weekendu czerwcowego. W tym przypadku wzrosty nie były już jednak aż tak pokaźne (11 proc.).
W dobie rosnących cen bardziej podatna na cięcia wydatków od sektora hotelarskiego wydaje się branża gastronomiczna. W analizowanym okresie wydawaliśmy w restauracjach co prawda także więcej niż rok temu, jednak wzrosty te były już bardziej zbliżone do raportowanego przez GUS wskaźnika inflacji. W maju, czerwcu i lipcu było to odpowiednio o 14 proc., 12 proc., i 13 proc. więcej.
Zaskoczeniem mogą być dane za długi weekend majowy, podczas którego średnia wartość pojedynczej transakcji w sektorze gastronomicznym spadła o 2 proc. rok do roku. Dla restauratorów lepszy pod tym względem był weekend po Bożym Ciele, choć i tutaj osiągnięty wynik był znacznie poniżej raportowanego poziomu inflacji (wzrost o 5 proc. r/r.)
- Nasze dane jasno pokazują, że Polacy nie oszczędzają na hotelach podczas wyjazdów wakacyjnych. Można powiedzieć, że po dwóch latach naznaczonych pandemią jesteśmy gotowi na wyższe koszty noclegu i pod tym względem pogodziliśmy się ze skutkami inflacji - mówi Bartosz Berestecki, CEO PayTel.
Zmianę w nawykach Polaków widać jednak w danych z sektora gastronomicznego.
- Jeśli już decydujemy się na droższy wyjazd, to potem podczas samego urlopu oszczędzamy na posiłkach w restauracjach. Bardzo wyraźnie widać to było przede wszystkim podczas długiego weekendu majowego - dodaje Bartosz Berestecki.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.