- Doceniam, że rynek zamienników rośnie i prężnie się rozwija. Jednak bywam sceptyczna wobec składu takich gotowców i przed nim zawsze przestrzegam, bo w czasami ten zachwyt wegańskimi propozycjami przesłania zdrowe myślenie - mówi w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Sylwia Majcher, dziennikarka i autorka książki "Gotuję, nie marnuję. Kuchnia zero waste po polsku".
Sylwia Majcher docenia, że rynek zamienników rośnie i prężnie się rozwija. Nasza rozmówczyni przyznaje jednak, że bywa sceptyczna wobec składu niektórych zamienników.
- Rozumiem, że nie każdy, kto rozsmakowuje się w roślinnej diecie, ma czas na kulinarne, samodzielnie eksperymenty. Warzywnego burgera dość łatwo można przygotować, ale sojowe parówki, kabanosy czy wędliny wymagają poważnego zaangażowania. Jednak bywam sceptyczna wobec składu takich gotowców i przed nim zawsze przestrzegam, bo w czasami ten zachwyt wegańskimi propozycjami przesłania zdrowe myślenie - mówi.
Majcher zwraca uwagę, że sporo roślinnych zamienników jest mocno przetworzonych i ma wysoką zawartość tłuszczu.
- Na etykietach wegańskich deserów czy jogurtów widzę zbyt dużo cukru. Do tego, co boli mnie szczególnie, wiele z nich wciśniętych jest bezlitośnie w plastik, który trudno przetworzyć. Wiem, że bezmięsna dieta jest lepsza dla kondycji planety, a jednocześnie uważam, że nośne hasło "wege" na opakowaniu może być pułapką dla naszego zdrowia i formy środowiska. Zachęcam więc, by przede wszystkim czytać skład takich produktów, sięgać po te w ekologicznych pudełkach i częściej wykorzystywać potencjał sezonowych warzyw, owoców, kasz, strączków. To jest idealna roślinna dieta, w którą warto zainwestować - podsumowuje.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.